Cacio e pepe… nie wiem ile razy zabierałam się za ugotowanie tej pasty. Milion. Poważnie. Tyle razy już ją planowałam, że stwierdziłam, że nie będę jej zapisywać w swoich notatkach, bo przecież już za chwilę ją zrobię. Właśnie jutro, ewentualnie we wtorek. I tak mijały wtorki, piątki, listopady, a ja ciągle jej nie zrobiłam.
Parę tygodni temu powiedziałam sobie, że to już czas. Że ten wtorek to dobry dzień na cacio e pepe. Wysłałam, więc My do sklepu po pecorino. Wrócił bez. No dobra, trudno, innym razem. Parę dni później My wysłał mi zdjęcie ze sklepu, że jest i czy ma brać. No ma, ma. Więc wziął. Teraz nie było już odwrotu. W końcu.
Przepisów na tę pastę jest milion w internecie, na szczęście wszystkie są w sumie prawie identyczne. Dacie wiarę, że do przygotowania tej potrawy potrzebny jest tylko makaron, ser i pieprz? Nawet soli nie dodawałam, bo pecorino było przestrasznie słone. Użyłam więc 3 składników.
Biorąc się jednak za taką klasykę, nie chciałam popełnić jakiejś zupełnie głupiej gafy. I od razu wiedziałam u kogo podejrzę sposób robienia tej potrawy. Gennaro Contaldo, rodowity Włoch i szef kuchni. To ten facet, który bardzo często gotował włoskie potrawy z Jamiem, na pewno go kojarzycie. Zobaczyłam sobie na youtube film, na którym robi cacio e pepe i odtworzyłam go. I tyle.
Jedna rzecz, o której jeszcze chcę wspomnieć to ser. W internecie widziałam sporo przepisów z użyciem parmezanu. Do tej pasty używa się pecorino. Dlaczego? Bo cacio e pepe to rzymska potrawa, a pecorino to rzymski ser. Gennaro zwrócił na to uwagę, więc przy okazji Wam o tym piszę. A tak w ogóle parmezan i pecorino to dwa różne sery, ten pierwszy jest z mleka krowiego, drugi z owczego.
Widziałam również przepisy, w których dodawano masło lub oliwę. Może kiedyś spróbuję tych opcji. Póki co, najbardziej ascetyczna wersja cacio e pepe.
Jeżeli chodzi o dzisiejszy tytuł posta, zostawiam go w oryginale. Nie wyobrażam go sobie w innej formie. Nie nazwę przecież tej potrawy „ser i pieprz”, bo cacio e pepe to właśnie ser i pieprz. Są takie włoskie potrawy, których nazw się nie rusza i to właśnie jedna z nich.
Składniki:
200 g makaronu spaghetti
3/4 szklanki sera pecorino (startego na najmniejszych oczkach, najdrobniej jak się da)
1 łyżeczka świeżo zmielonego pieprzu (ja użyłam kolorowego)
(przepis na 2 porcje)
Makaron gotujemy al dente (zostawcie parę łyżek wody z gotowania makaronu). Na dno miski lub większego talerza wysypujemy ser, dodajemy do niego pieprz, mieszamy. Ugotowany makaron wrzucamy na talerz, dolewamy 4-5 łyżek wody z gotowania makaronu i dokładnie mieszamy (polecam to robić dwoma widelcami). Makaron porcjujemy, posypujemy jeszcze odrobiną sera i pieprzu.
Jeżeli chodzi o ilość pieprzu, nie obawiajcie się, nie jest tak strasznie wyczuwalny jak mogłoby się wydawać. Potrawa nie wychodzi bardzo ostra, moja dwuletnia córka z uśmiechem na twarzy zjadła dość sporą porcję.
Podobne przepisy:
Carbonara
Makaron ze szpinakiem i suszonymi pomidorami
Makaron z mascarpone, kurczakiem i suszonymi pomidorami
Makaron z ricottą i suszonymi pomidorami
Makaron z jarmużem, gorgonzolą i pomidorami
Spaghetti 3 sery z rukolą
Pappardelle z cukinią i gorgonzolą