Ciasto z owocami

przez Kardamonowy

Nie napiszę dokładnie z jakimi owocami, bo można dodać do niego dowolne. Pierwsze, które próbowałam było ze śliwkami. Ja z kolei miałam w domu parę luźnych wiśni, postanowiłam dodać je do ciasta. Ze śliwkami zrobię (bo było naprawdę boskie), ale poczekam jeszcze na nasze węgierki. Wtedy też wyczaruję może jeszcze drożdżowe, bo chodzi za mną od paru lat.
Tytułowe ciasto z owocami miałam okazję spróbować pierwszy raz na działkowym grillu u rodziców mojej przyjaciółki.
Nie jestem jakimś wielkim entuzjastą ciast (nie piszę oczywiście o serniku i cieście drożdżowym mojej babci), ale jak częstują to nie wypada powiedzieć „nie”. Mama Lilla poczęstowała, zjadłam. Łomatko i córko. W sekundę znalazłam się na wsi u mojego wujostwa. Nie wiem jak to się stało i nawet nie pamiętam czy tam jadłam takie ciasto.
Moja pierwsza myśl to dzieciństwo. To takie w czystej postaci, chyba wiecie o co mi chodzi. Wszystko co dobre, kojarzy mi się z wsią, no nic na to nie poradzę.
O przepis poprosiłam chyba dzień później, a w sumie od razu wiedziałam, że przepis musi znaleźć się na blogu. Będę do niego wracać. Bo i Tola jadła je z przyjemnością i antydeserowiec. Coś w tym więc musi być.
Zastanawiam się tylko nad jednym, czy owoce czasem nie powinny zostać na górze. To pierwsze, które jadłam, owoce też miało na dole. Tzn. żeby nie było, mi to w niczym nie przeszkadza. Ciasto pięknie wyrosło, a to czy owoce są na dole, na górze czy w środku to chyba bez znaczenia.
Oryginał miał także lukier, ja posypałam całość po prostu cukrem pudrem. Obie wersje były tak samo dobre.
Jeżeli macie ochotę przenieść się na chwilę do czasów dzieciństwa lub do innych dobrych rodzinnych wspomnień, ten przepis jest właśnie dla Was.
W ogóle ten przepis opiera się tak naprawdę na konkretnej ilości składników względem jednej sztuki jajka (1 jajko, 2 łyżki cukru, 2 łyżki mąki, 2 łyżki oleju i na duża blachę – 2 łyżeczki proszku do pieczenia). Ja ciasto zrobiłam z 4 jajek, czyli reszta składników razy 4 (poza proszkiem oczywiście).
Róbcie i jedzcie, po kokardki. Ja nie potrafiłam przejść obojętnie obok tego ciasta. Minęłam je raz, skubnęłam. Minęłam trzeci, uszczknęłam. I tak od mijania do mijania, ciasto poszło w dwa dni.



Składniki:
4 jajka
8 łyżek cukru
8 łyżek mąki pszennej tortowej
8 łyżek oleju rzepakowego
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
około 25 wiśni
cukier puder do posypania
(przepis na formę o wymiarach 23 cm x 23 cm)

Piekarnik nastawiamy na 170 stopni. Formę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia.
Wiśnie myjemy i drylujemy. Jeżeli nie macie drylownicy, tak niewielką ilość owoców można wydrylować przy pomocy metalowej słomki do picia. Wbijacie słomkę w wiśnię i przeciskacie pestkę. Jeżeli nie macie słomki, musicie drylować ręcznie.
Jajka ubijamy z cukrem na jasną, puszystą masę. Dodajemy do niej stopniowo olej, mąkę i proszek do pieczenia. Mieszamy na mniejszych obrotach (tak, żeby ubite wcześniej jajka całkowicie nie siadły).
Na tortownicę wylewamy ciasto, układamy owoce, które lekko wbijamy w ciasto. Tortownicę wkładamy do piekarnika, ciasto pieczemy około 50 minut – do suchego patyczka. Wyjmujemy z piekarnika i studzimy. Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem.

Podobne przepisy:
Ciasto jogurtowe z owocami
Ciasto drożdżowe z jagodami i truskawkami

Komentarze

* Wstawiając komentarz zezwalasz na użycie Twoich danych osobowych w celu jego publikacji na stronie. Twój e-mail nie będzie widoczny.

Zobacz również

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda Polityka prywatności

Polityka prywatności