Tak na szybko, bo piątek, po pracy. Nie chciało mi się siedzieć przy garach, jutro się jeszcze nasiedzę. Wczoraj rozmroziłam jakąś wiejską kiełbachę, dziś dokupiłam tylko fasolkę, szast prast i jest obiad. Chciałam jeszcze poeksperymentować z papryczką jalapeno, ale w końcu odpuściłam, dodałam zwykłą chili. Papu chyba się udało, My resztki talerzowe wymiótł ciemnym pieczywem.
Składniki:
2 garści zielonej fasolki szparagowej
150 g kiełbasy
1 cebula
2 ząbki czosnku
pół świeżej chili
puszka krojonych pomidorów
pół szklanki wody
sól
olej rzepakowy
(przepis na 2 porcje)
Fasolkę myjemy i odcinamy twarde końcówki. Cebulę kroimy w kostkę, czosnek w plasterki. Na patelnię wrzucamy pokrojoną w półplasterki kiełbasę, po chwili dodajemy do niej cebulę i czosnek, smażymy do zrumienienia. Pod koniec dorzucamy chili i fasolkę. Całość zalewamy wodą i pomidorami, doprawiamy solą i gotujemy pod przykryciem około 20 minut, do momentu aż fasolką będzie miękka.