Zupa pomidorowa z kaszą jaglaną

przez Kardamonowy

Dziś co prawda nie jest poniedziałek, ale jak dla mnie pomidorową można zjeść także w środę. Dziś środa? No tak. No przecież jutro jest czwartek, urodziny mojej córki. Od wczoraj kombinuję co ugotować. Tzn. nie robimy jakiejś wielkiej imprezy, symbolicznie wpadnie jedynie mój tata. Imprezę ekipową mamy już za sobą, przed nami jeszcze rodzina Luka i dzieci z przedszkola. Za rok grubo się zastanowię zanim zacznę znowu planować pierdyliard imprez z okazji urodzin 5 latki. To chyba nie jest normalne. Ale dziś nie o tym.
Dziś o zupełnie zwyczajnej pomidorowej, do której dla odmiany postanowiłam dodać kaszę jaglaną i szczypiorek. Tzn. w sumie wczoraj były trzy wersje tej zupy. Tola klasycznie zjadła ją z makaronem nitki, My z makaronem żytnim, koperkiem i dymką, ja z kaszą jaglaną i tymi samymi ziołami. Każda wersja była tak samo smaczna. No dobra, ta Toli smakowała mi chyba najmniej. Z wiekiem zaczynam omijać klasyczny makaron w zupach (poza rosołem oczywiście), nie smakuje mi tak bardzo jak kiedyś. Częściej wybieram ryż i kasze. Dzięki diecie My odkryłam właśnie kaszę jaglaną, którą dodaję nawet do zwyczajnych sałatek, na przykład z sałatą lodową. Poza tym mam jej w domu jakieś 2 kilo, więc ładuję obecnie gdzie się da. Kaszę, kaszę.
Zastanawiam się właśnie czy mam tę zupę wrzucić do candidowej zakładki, bo zrobiłam ją bez marchewki. Mam świadomość, że niektóre osoby w ogóle nie czytają wstępu, więc nie doczytają, że to przepis w diecie przeciwgrzybiczej i że normalnie można marchewkę dodać. Pomyślę jak to zrobić i wrzucę ją jednak do tej zakładki.
Czy będziecie pomidorową robić z marchewką czy bez, obiecajcie mi, że chociaż raz spróbujecie zjeść ją z kaszą jaglaną. Chociaż raz. Mam nadzieję, że będziecie później do niej wracać. Ja będę na pewno.
Jeżeli ktoś z Was wszedł na ten przepis ze względu na candidę, przeczytajcie tekst poniżej.
Parę słów jeszcze na temat diety. Będę musiała wklejać takie informacje prawie pod każdym przepisem, który podepnę sobie pod candidę, żeby mnie nikt nie zjadł.
Nie jestem lekarzem, nie jestem dietetykiem. Jestem żoną faceta, który jest w trakcie leczenia boreliozy. A przy tymże konkretnym leczeniu (ILADS) niezbędna jest właśnie dieta przeciwgrzybicza (która w naszym przypadku może potrwać nawet rok).
Ogólne założenie tej diety to rezygnacja z cukru (w tym słodkich owoców, miodu, itp.), mąki pszennej, drożdży, grzybów, alkoholu, czerwonego i tłustego mięsa, produktów zawierających ocet (poza octem jabłkowym, który jest dopuszczalny), sklepowych wędlin z kiepskim składem, itd.
Co można jeść? Jajka. Kiszonki (ogórki, kapusta, rzodkiewka), warzywa (zwłaszcza zielone), przeciwgrzybiczo działa cebula, czosnek (tych używam sporo), świeże zioła, kaszę jaglaną (jest bardzo wskazana) i gryczaną (najlepiej niepaloną), soczewicę, ciecierzycę, oleje tłoczone na zimno (oliwa z oliwek, olej rzepakowy, z wiesiołka, lniany, kokosowy), ryby, drób, pestki dyni, niektóre orzechy, sezam, makarony żytnie, orkiszowe (od czasu do czasu), brązowy ryż, mąkę żytnią. Wskazane jest używanie przypraw jak: curry, kurkuma, imbir. Z owoców można jeść grejpfruta, awokado. Czasem można pozwolić sobie na kwaśne jabłko lub niedojrzałe kiwi. Coraz częściej spotykam się także z informacją, że granat także jest dopuszczalny.
Co z nabiałem? Z nabiału można jeść od czasu do czasu jogurty naturalne (najlepiej te zawierające bakterie lactobacillus acidophilus lub bifidobacterium infantis), chude twarogi i mozzarellę. Preferowane jest jednak raczej mleko owcze i kozie (można np. jeść fetę zrobioną na bazie tylko tych mlek, sery pleśniowe oczywiście są zabronione).
Ogólnie jemy produkty jak najmniej przetworzone.
Nie rezygnujemy z warzyw takich jak burak, pomidor, papryka. Na początku miałam co do nich wątpliwości, ale dietetyk powiedział, że można. Oczywiście wszystko będziemy jeść z umiarem. Do naszego jadłospisu wjeżdżają także z powrotem suszone pomidory i passaty (o jak dooobrze), co do których też nie byłam pewna.
Ważne jest żeby czytać składy produktów i z automatu wyrzucać te, w których jest cukier, ocet, chemia i inne niewskazane badziewia lub po prostu zabronione składniki.
Jeżeli macie jednak jakieś wątpliwości odnośnie któregoś z moich przepisów, po prostu go pomińcie. Ja też je długo miałam i też omijałam niektóre przepisy znalezione w internecie. Na dodatek nadal spotykam się ze sprzecznymi informacjami, jeżeli chodzi o dozwolone produkty. To dotyczy nabiału (niektórzy mówią, że jest kategorycznie zabroniony, inni piją kefiry, zsiadłe mleka, jogurty), warzyw pokroju czerwona papryka, burak, pomidor, mąki orkiszowej, owoców, itp. I bądź tu mądry.
Ja inspiracje czerpię z książki „Leczenie dietą. Wygraj z candidą” Marka Zaręby, z bloga qchenne-inspiracje, sugeruję się także wytycznymi lekarza zakaźnika i przede wszystkim dietetyków.
Mam nadzieję, że przepisy z kategorii candida będą dla Was inspiracją. Tylko inspiracją. Lub aż.


Składniki:
1,2 l wody
700 g gęstej passaty pomidorowej
2 marchewki (jeżeli jesteście na diecie przeciwgrzybiczej, pomińcie je)
1 większy korzeń pietruszki
mały kawałek selera
1 duża cebula
1 liść laurowy
3 ziarna ziela angielskiego
pół małego pęczka koperku
2 łodygi dymki (lub więcej)
2 łyżki jogurtu naturalnego (opcjonalnie)
2/3 szklanki suchej kaszy jaglanej
sól
pieprz
1-2 łyżki oliwy (można użyć oleju rzepakowego)
(przepis na 5 porcji)

Umyte marchewki i pietruszkę obieramy i kroimy w półplasterki, cebulę i seler w kostkę (nie muszą to być równe, ładne kawałki, wszystko i tak na koniec zostanie zmiksowane) – wszystko wrzucamy do garnka na rozgrzaną oliwę, smażymy na wolnym ogniu do lekkiego zrumienienia, często mieszamy. Następnie do garnka z warzywami wlewamy wodę i passatę, dorzucamy liść i ziele, gotujemy pod przykryciem około 15 minut.
W międzyczasie kaszę przepłukujemy na sicie pod bieżącą wodą i gotujemy prawie do miękkości (u mnie trwało to około 4-5 minut), odcedzamy.
Po 15 minutach gotowania zupy, wyjmujemy z niej liść i ziele, całość miksujemy na gładki krem. Wlewamy z powrotem do garnka, doprawiamy solą, pieprzem, zagotowujemy. Jeżeli zupa wyszła dla Was za gęsta, dolejcie trochę wody, za rzadka – pogotujcie ją chwilę bez pokrywki. Zupę podajemy z kaszą, poszatkowanymi ziołami i odrobiną jogurtu.

Podobne przepisy:
Kremowa pomidorowa z jarzynami z rosołu
Zupa pomidorowa z pomidorów z puszki
Gęsta pomidorowa z pesto i mozzarellą
Zupa pomidorowa z kaszą i szczypiorkiem
Zupa pomidorowa z makaronem
Pomidorowa z wędzoną papryką, fasolą i ziemniakami
Zupa pomidorowa ze świeżych pomidorów
Zupa pomidorowa z lanymi kluskami
Toskańska zupa pomidorowa
Zupa pomidorowa
Zupa pomidorowa ze świeżych pomidorów

Komentarze

* Wstawiając komentarz zezwalasz na użycie Twoich danych osobowych w celu jego publikacji na stronie. Twój e-mail nie będzie widoczny.

Zobacz również

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda Polityka prywatności

Polityka prywatności