Tak, tak. To znowu my – kasza i ja. Dziś kolejna propozycja jedzenia do pracy. Z łazanek został mi kąsek wieprzowiny, więc postanowiłam z niego zrobić coś na piątkowy obiad. My (on znaczy) znowu jakoś szczególnie nie podskakiwał ze szczęścia, mimo że mięso… Przyznam się Wam, że powoli zaczynam mieć wyrzuty sumienia. Przyglądam się trochę ludziom (głównie tym z internetów), podglądam co jedzą na co dzień. Coraz częściej mam wątpliwości, że przesadzam z tymi moimi pomysłami na zdrową kuchnię (o ile ona rzeczywiście jest zdrowa). Muszę to przemielić na spokojnie. Może jednak trochę odpuszczę, chociaż ociupinę. I jeszcze jedna uwaga. Mieszanki przypraw. Omijałam je zawsze skrupulatnie. Ostatnio zostałam szczęśliwą posiadaczką ciekawych mieszanek. Skład super. Nie mam się do czego doczepić.
A tymczasem: kasza, wieprzowina, papryka i niewielka ilość przypraw. Całkiem spoko.
Składniki:
150 g łopatki wieprzowej
3/4 szklanki kaszy pęczak
1 cebula
pół czerwonej papryki
pół łyżeczki przyprawy do gyrosa
1 łyżka jasnego sosu sojowego
sól
olej rzepakowy
(przepis na 2 porcje)
Mięso kroimy w kostkę, doprawiamy przyprawą do gyrosa, dolewamy sos sojowy, mieszamy, odstawiamy. Kaszę gotujemy al dente, u mnie trwało to około 7 minut. Jak macie ochotę pogotować ją dłużej, nie krępujcie się. Cebulę i paprykę kroimy także w kostkę, smażymy 2 minuty. Dorzucamy do nich mięso i smażymy do zrumienienia. Kaszę mieszamy z mięsem i warzywami, doprawiamy solą.
2 komentarze
Droga Moniko, zdjęcie i sam przepis wygląda atrakcyjnie i b. smakowicie (lubię to określenie), dlatego już go sobie zapisałam i tylko czekać na odpowiedni moment. Czytając Twój wstęp poczułam lekki smutek, wiem że każdy sam ma prawo stanowić o sobie a nasze przyzwyczajenia, dobre czy złe to jak druga natura człow. ale bazując na własnym doświadczeniu wiem, że nieświadomość czy lekceważenie odpowiedniej diety może w konsekwencji dużoooo nas kosztować, zbyt dużo! Często szukam inspiracji na ulubionych blogach czy ogólnie na durszlak.pl by właśnie uczyć się mądrego odżywiania, nikt z moich bliskich nie zwracał na to uwagi a teraz ja za to płacę. Twój My ma nie tylko szczęście ale i fuksa. Połączenie czegokolwiek z kaszą, zwłaszcza tą ulubioną jest super! Ten mój wywód jest raczej prywatną uwagą, tylko w odniesieniu do Twoich przemyśleń, pozdrawiam. Majka
Majka! Heeej. Jak zwykle nie zawodzisz z komentarzem. Nie wiem od czego zacząć właściwie. Wśród moich bliskich jest różnie w tej kwestii. Staram się jednak od czasu do czasu coś wbijać im do łba. Na szczęście część mnie słucha, to dla mnie bardzo ważne. Nie ma szans, żebym nagle totalnie zmieniła mój tryb myślenia, po prostu muszę trochę wyluzować. Będę jednak kontynuować męczenie My, rodziny, przyjaciół. Kaszami, warzywami i innymi soczewicami. Dziękuję raz jeszcze za to, że mnie czytasz i chce Ci się do mnie napisać. Ściskam!