Kofty wieprzowe

Taaak, wiem, kofty nie powinny być wieprzowe. Obiecuję zrobić oryginalne na grillu, jak tylko będę miała do wykorzystania baraninę. Ten przepis został już raz przemielony, ale nie opublikowany, właściwie nie wiem czemu. Dzisiaj nadrabiam, potrawa zdecydowanie warta zapamiętana. Mięsiwo wyszło bardzo aromatyczne, bardzo. Zresztą, sami widzicie co siedzi w składzie. Kofty zjedliśmy z plackami tortilli, z jogurtem, chili, sałatą i czerwoną cebulą. Przy okazji robienia tych oryginalnych, dorzucę do nich harissę albo sos z pieczonej papryki – będą jeszcze lepsze. 

Składniki:
500 g mięsa mielonego (ja użyłam łopatki wieprzowej)
1 mała czerwona cebula
2 ząbki czosnku
1 płaska łyżeczka mielonego kminu rzymskiego
1 płaska łyżeczka mielonej kolendry
1 łyżka poszatkowanej świeżej mięty lub świeżej kolendry
pół łyżeczki mielonej słodkiej papryki 
pół łyżeczki mielonej chili 
sól
pieprz
olej rzepakowy
(przepis na około 15 sztuk)

Mięso wrzucamy do miski. Dodajemy do niego, pokrojoną w bardzo drobną kostkę, czerwoną cebulę i rozdrobniony czosnek. Do całości wsypujemy wszystkie przyprawy i dokładnie mieszamy. Odstawiamy do lodówki na 2 godziny. Z mięsa formujemy klopsiki (moje były wielkości piłeczek pingpongowych) i smażymy z wszystkich stron na średnim ogniu, około 5 minut. Nie smażcie ich za długo, powinny być soczyste. Koftami można nafaszerować chlebki pita lub placki tortilli i uzupełnić je o sałatę lodową, czerwoną cebulę, jogurt i plasterki chili. Sami już ocenicie, co Wam do tego pasuje.