Kurczę, lepszy niestety z boczkiem. No nic na to nie poradzę. Jeżeli więc zastanawiacie się na tym, którą wersję wybrać, wybierzcie tę z mięsem. Zresztą… boczek dodaje się na koniec, możecie więc dopiero wtedy podjąć decyzję. My jadł bez. Ja skubnęłam z. I tylko z mojej strony była to kwestia wyboru.
Krem z kiszonej kapusty chodził już za mną od dawna. I oczywiście ciągle o nim zapominałam. Siedząc nad menu dla My, kombinowałam z zupami. Jest niewiele produktów obecnie, na które jest sezon i które może jeść bez ograniczeń. Jednym z nich jest właśnie kiszona kapusta. Kapuśniak, kapuśniakiem, chciałam jednak ugotować coś zupełnie innego. Pogrzebałam w moim magicznym kajecie i dokopałam się do zupy krem z kiszonej kapusty. No to sru. Zrobiłam. Wyszła super. Nie wiem czy nie jestem jednak większą zwolenniczką zwykłego kapuśniaku. Smak zupy ogólnie był naprawdę świetny, ale jakoś ta konsystencja mnie nie przekonała. A może to kwestia przyzwyczajeń? Nie wiem.
W ogóle przypomniało mi się, że od parunastu dni kisi się dla mnie ogromna ilość kapusty. Czarnocińska mama ukisiła jej miliony ton, udało mi się stanąć do niej w kolejce. Ciuuu, ale będę kombinować. Chociaż pierwszą partię pewnie zjemy prosto ze słoika. Resztę pewnie będziemy sobie sukcesywnie wchłaniać, aż do świąt. Nie ma nic lepszego niż taka domowa kiszona kapusta. Z tymi sklepowymi bywa różnie. Może 10% wszystkich sklepowych smakowało tak jak trzeba. Próbowałam różnych firm i ogólnie jest słabo. Nie wiem czym one targają, ale to nie jest smak, który pamiętam z dzieciństwa. Mam nadzieję, że czarnocińska mi go przypomni.
Już się nie mogę doczekać.
A tymczasem łapcie przepis na naprawdę bardzo smaczną zupę.
Składniki:
750 ml bulionu (ja użyłam warzywnego)
500 g kiszonej kapusty
2 ziemniaki
150 g wędzonego boczku
1 duża cebula
1 ząbek czosnku
1 duży liść laurowy
sól
pieprz
olej rzepakowy
2 gałązki natki pietruszki
4-5 kromek ulubionego pieczywa (ja użyłam pszenno-żytniego)
(przepis na 4-5 porcji)
Kapustę wrzucamy do garnka razem z liściem laurowym, zalewamy wrzątkiem (tylko tyle, żeby przykrył kapustę), przykrywamy pokrywką i gotujemy do miękkości kapusty. U mnie to trwało około 30 minut. Jeżeli cały płyn wyparował, dolejcie więcej wody. Kiedy kapusta jest już miękka, ściągamy pokrywkę z garnka i maksymalnie odparowujemy płyn. Chodzi o to, żeby w samej kapuście zostało jak najwięcej smaku. Pamiętajcie, żeby po ugotowaniu kapusty wyjąć z garnka liść laurowy, nie będzie już nam potrzebny.
Ziemniaki obieramy, myjemy i kroimy w kostkę. Cebulę także kroimy w kostkę.
Na patelni rozgrzewamy olej. Wrzucamy na nią ziemniaki z cebulą, obsmażamy na niewielkim ogniu około 5 minut. Pod koniec dodajemy rozdrobniony ząbek czosnku, smażymy paręnaście sekund.
Kapustę zalewamy bulionem, dodajemy do niej ziemniaki, cebulę i czosnek. Pozostałości z patelni możecie zalać odrobiną bulionu lub wody i tę całą dobroć wlać do kapusty (w tych resztkach z patelni jest sporo smaku). Gotujemy 10 minut. Następnie zupę blendujemy na kładki krem. Jeżeli wyszedł za gęsty, dolejcie do niego więcej bulionu (lub wody). Jeżeli wyszedł za rzadki, pogotujcie go chwilę bez pokrywki, aż uzyskacie pożądaną przez Was konsystencję. Na koniec zupę doprawiamy solą i świeżo mielonym pieprzem.
Boczek kroimy w drobną kostkę i rumienimy na patelni (bez dodatkowego tłuszczu).
Jeżeli chodzi o grzanki, ja robię je w ten sposób, że opiekam je w tosterze, a następnie kroję je w kostkę. Nie ma wtedy dodatkowo potrzeby smażenia ich. Jeżeli nie macie tostera, pokrójcie kromki w małą kostkę i obsmażcie je z wszystkich stron na oleju/oliwie na niewielkim ogniu.
Zupę podajemy z grzankami, usmażonym boczkiem i poszatkowaną natką pietruszki.
Inne propozycje zup kremów:
Krem z groszku z grzankami
Krem z brokułów z grzankami i parmezanem
Krem z brukselki z fetą
Krem z borowików z mascarpone
Zupa krem z cukinii z bazylią i mascarpone
Zupa krem z cukinii i pora