Tak, miałam być tutaj wczoraj. Nie pykło zupełnie. Bo czułam się dość kiepsko, bo dzień rodzinny był jakiś taki bardzo rodzinny i szkoda mi było w nim nie brać udziału. Bo były finały siatkówki. Poza meczem o srebro (Polaków, huhu) oglądałam też mecz o złoto Słowenii z Włochami. I z 17:30 nagle zrobiła się 24. Zupełnie nie miałam serca do blogowania, a na siłę nie znoszę tutaj nic robić.
Dziś zdecydowanie nic na siłę również nie robię, od paru godzin już przebierałam nogami, miałam ochotę coś napisać. Usiadłam przed chwilą i zaczęłam się zastanawiać nad dzisiejszym postem. Miała być surówka z pora, ale ją przerzucę chyba na środę. Dziś makaron.
Makaron, którego data ważności sugerowała, że należy się nim dość szybką zająć. Pierwszą potrawę z nim (którą opublikuję pewnie w przyszłym tygodniu) wymyślił My. Z mięsem. Moja była wegetariańska, ba! wegańska nawet. I znowu kolejna myśl, znowu skoczę na inny temat. W sobotę goszczę u siebie wegan, może im zrobię tytułowy makaron. Ale może wyczaruję coś bardziej kolorowego. W końcu jest sezon na paprykę. No nieważne, znowu schodzę z tematu.
Makaron ryżowy z cukinią, groszkiem i ogórkiem miał wyglądać dokładnie tak jak na zdjęciu. Od początku chciałam żeby były w nim jedynie zielone warzywa. Miało być to wszystko stonowane, ale nie za bardzo ascetyczne. I w końcu zaczęłam dodawać do potraw mrożony groszek. Nie wiem czemu nigdy tego nie robię. Jest zdrowy, łatwy w obróbce i dość uroczy.
W ogóle nie chciałam znowu kombinować z zakupami, do makaronu dodałam składniki jakie miałam w domu. Zabrakło zielonej papryki, dodałam jedynie chili, które akurat mam w domu w rożnych kolorach. Sezam mam zawsze w domu, sos sojowy także, imbir marynowany wyjątkowo walał się po lodówce. A, kiełki jedynie kupiliśmy, aż takim hardcorem nie jestem.
Wyszło pysznie. W miarę lekkie, bezmięsne, bardzo warzywne. I ten piękny groszek. Po 7 latach prowadzenia bloga doszło do mnie, że warto korzystać z mrożonego groszku. Jako uzupełnienie potrawy. Łał.
Składniki:
70 g surowego cienkiego makaronu ryżowego (ja użyłam makaronu Vermicelli)
4 cienkie plasterki większej cukinii
3/4 szklanki mrożonego groszku
1 średni ogórek gruntowy
1 cebula
2 ząbki czosnku
1 chili
1 łyżka marynowanego imbiru
1 łyżeczka miodu (o neutralnym smaku)
2 łyżki jasnego sosu sojowego
1 łyżka uprażonych ziaren sezamu
garść kiełek
1 dymka (zielona część)
1 łyżka oleju rzepakowego
(przepis na 2 porcje)
Makaron przygotowujemy wg przepisu na opakowaniu (u mnie najpierw moczyło się go 3 minuty w zimnej wodzie, później odlewało się tę wodę i zalewało się wrzątkiem kolejne 3 minuty, odcedzało i przelewało pod bieżącą wodą).
Groszek gotujemy do miękkości (u mnie trwało to około 5 minut), odcedzamy.
Umyte plasterki cukinii kroimy w cienkie słupki. Umytego ogórka (ja go nie obierałam) kroimy w takiej samej wielkości słupki jak cukinię. Cebulę kroimy w piórka, czosnek i chili w cienkie plasterki, imbir kroimy w mniejsze kawałki (nie za drobno).
W woku (lub na zwykłej patelni, jeżeli nie macie woka) porządnie rozgrzewamy olej, wrzucamy cukinię, chili, cebulę, czosnek chwilę obsmażamy na mocnym ogniu (dosłownie minutę), cały czas mieszamy, żeby nic się nie przypaliło. Następnie dodajemy do nich ugotowany groszek, ogórek, imbir, miód i sos sojowy, znowu chwilę smażymy, cały czas miesząc. Na koniec do warzyw wsypujemy makaron, mieszamy i całość posypujemy sezamem, kiełkami i poszatkowaną dymką.
Podobne przepisy:
Makaron ryżowy z warzywami
Makaron ryżowy z kurczakiem
Wołowina z makaronem po chińsku
Makaron ryżowy ze schabem i warzywami