Tydzień temu byczyli się u mnie mięsożerni. Jak zwykle, parę dni przed ich przyjazdem, kombinowałam co im (nam właściwie) ugotować. Pomyślałam, że w sumie dawno nie jedliśmy spaghetti z sosem pomidorowym i mięsem mielonym. Na dodatek nie mam tego na blogu, a taki przepis powinien znaleźć się na stronie. I nie, nie jest to żadne bolognese, tym bardziej nie jest to ragu. Prawdziwy sos, o którym mowa, gotuje się bardzo długo, jest w nim też dużo więcej składników. A ja miałam ochotę na wersję prostą, bez selerów naciowych i innych win.
Do sosu użyłam łopatki wieprzowej, która nie jest jakoś wybitnie tłusta, nie była też zbyt sucha. Możecie oczywiście użyć wołowiny, ale nie wybierajcie mięsa za bardzo chudego. Najważniejsze, żeby było dobrej jakości, bez względu na to czy będzie to wołowina czy wieprzowina. Jeżeli chodzi o resztę składników, nie będę się już rozpisywać, lista składników jest tak krótka, że nie ma potrzeby się nad tym rozwodzić.
Kiedy mamy już wyczarowany ten banalny sos, pozostaje kwestia doboru makaronu i sera. Jak wiecie mam jobla na punkcie makaronów. Sos pomidorowy z mięsem mielonym próbowałam z różnymi rodzajami makaronu, ale jakoś spaghetti pasuje mi najbardziej. Chociaż pomyślałam teraz o rurkach… i jak dla mnie, też są całkiem ok. Zresztą, dajcie co macie pod ręką albo co lubicie. To jest tak prosta potrawa, że nie ma potrzeby w sumie wydziwiać.
Ser? Dodajcie jaki lubicie. Najlepiej oczywiście będzie smakował parmezan, taka jest prawda. Ja jednak dość często korzystam w domu z naszego polskiego sera długodojrzewającego. Mówię o bursztynie. Jest czymś pomiędzy zwykłym żółtym serem a parmezanem. Jest bardzo spoko. Cena też często jest bardzo przystępna.
Moim jedynym szaleństwem przy okazji robienia tego sosu było dodanie parunastu liści bazylii, które po prostu miałam w domu. Możecie je spokojnie pominąć. Oregano jest tutaj kluczowe, jego nie pomijajcie.
Póki pamiętam, napiszę Wam jeszcze jedną rzecz. Jak dla mnie, tego typu sosy najlepiej smakują na drugi dzień. Wszystkie smaki mają czas, żeby się ze sobą połączyć. Tak jest też przy okazji chili con carne, sin carne czy potraw podobnych do leczo. Chociaż jak sobie teraz tak myślę, to curry też było smaczniejsze na drugi dzień. I gołąbki, które zrobiłam wczoraj, dziś były jeszcze lepsze. Jeżeli więc macie zaplanowane robienie tego typu potraw, zróbcie je dzień wcześniej, ja praktycznie zawsze tak robię.
Składniki:
500 g mielonej łopatki wieprzowej
1 duża cebula
2 ząbki czosnku
500 ml passaty pomidorowej
1 łyżka suszonego oregano
garść liści bazylii (opcjonalnie)
duża szczypta cukru (opcjonalnie, jeżeli passata jest bardzo kwaśna)
sól
pieprz
olej rzepakowy lub oliwa
(przepis na 3 porcje)
Na patelni rozgrzewamy olej/oliwę i wrzucamy na nią pokrojoną drobno cebulę, smażymy na średnim ogniu do lekkiego zrumienienia, następnie dodajemy rozdrobniony czosnek, smażymy minutę. Następnie dodajemy do tego mięso, rozdrabniamy je plastikową łopatką lub drewnianą łyżką (jeżeli robicie sos na teflonie) i znowu wszystko smażymy. Po zrumienieniu mięsa wlewamy passatę, dodajemy oregano, sól, świeżo zmielony pieprz i ewentualnie cukier, gotujemy pod przykryciem jakieś 15 minut na wolnym ogniu. Od czasu do czasu mieszamy. Jeżeli sos wyszedł za gęsty, można dolać do niego trochę wody. Na sam koniec dodajemy poszarpane liście bazylii.
Podobne przepisy:
Spaghetti bolognese (Ragù)
Sos pomidorowy z mięsem mielonym