Miała być zwykła kalafiorowa, miała być. I jak to zwykle u mnie bywa, zaczęły się kuchenne kombinacje alpejskie. Przypomniało mi się, jak bardzo lubię aloo gobi. Więc niby czemu do zupy z kalafiorem, nie mogę dodać curry? W takim momentach czuję, że moje kombinacje czasami mają sens. Zupa jest niezwykle rozgrzewająca i aromatyczna. Nie będę jej już tutaj dłużej wychwalać, po prostu ją zróbcie.
Składniki:
2 litry bulionu warzywnego lub drobiowego
1 mały kalafior
1 marchewka
1 korzeń pietruszki
3 ziemniaki
3 łyżki śmietany 12%
pół łyżeczki curry
1 liść laurowy
sól
(przepis na 3-4 porcje)
Marchewkę i pietruszkę obieramy i kroimy w półplasterki, ziemniaki obieramy i kroimy w średnią kostkę. W garnku zagotowujemy bulion i dodajemy do niego warzywa i liść laurowy. Po około 5 minutach gotowania, dodajemy do zupy małe różyczki kalafiora, gotujemy na małym ogniu kolejne 5-10 minut – do miękkości wszystkich warzyw. Pod koniec, dodajemy curry i sól. Zupę zabielamy śmietaną. Jak się uprzecie, możecie do zupy dodać świeżo mielony pieprz. Przypominam jednak, że curry jest dość ostrą przyprawą.
3 komentarze
Ja w ogóle lubię zupy, ale jesienią, takie rozgrzewające to szczególnie. Pyszna propozycja na teraz.
Uwielbiam takie zupy, szczególnie w takie pochmurne dni, jak dzisiejszy;)
Ja zupy jadam praktycznie tylko jesienią i zimą. I tak, na obecną aurę, idealna :). Pozdrawiam.