Za oknem szaro-buro, piździ i pada. W sumie dobrze, rośliny teraz tego potrzebują. Mój organizm natomiast potrzebuje przy takie aurze czegoś w postaci zupy, najlepiej ostrej. Zupa meksykańska to w sumie chili con carne z większą ilością płynu. Wyszła sympatycznie. I jedna uwaga: nie pomijajcie świeżej kolendry, dla mnie to podstawa kuchni meksykańskiej.
Składniki:
1 l bulionu (ja użyłam warzywnego)
600 g mięsa mielonego (ja użyłam wołowego)
2 puszki pomidorów w kawałkach
1 puszka czerwonej fasoli
1 puszka kukurydzy
1 duża cebula
1 czerwona papryka
3 ząbki czosnku
1 łyżka mielonej słodkiej papryki
1 łyżeczka mielonej ostrej papryki (lub więcej)
1 łyżka oregano
pół łyżeczki mielonego kminu rzymskiego
pół pęczka świeżej kolendry
olej rzepakowy
sól
(przepis na 6-7 porcji)
Cebulę i czosnek kroimy w drobną kostkę, wrzucamy na patelnię z olejem, chwilę smażymy. Dorzucamy do nich mięso mielone, pokrojoną w kostkę paprykę, kmin rzymski, mieszamy i smażymy do zrumienienia. Następnie dodajemy do całości bulion, fasolę i kukurydzę (razem z zalewą), a także pomidory w puszce. Całość doprawiamy wszystkimi przyprawami i gotujemy około 30 minut (pod przykryciem) na wolnym ogniu. Pod koniec dodajemy porwane liście kolendry.