Oj chodziła za mną już od paru miesięcy. Szukałam jakiś czas temu, szczawiu mrożonego, ale nigdzie się nie napatoczył. Zniechęciłam się, nie to nie, poczekam do maja. I jest! Mam! Piękne dwa bukiety tego zielonego cuda. Tak na dobrą sprawę, ostatni raz taką zupę jadłam z 10 lat temu. Sama przyjemność – gotowania i jedzenia. Muszę się dokładniej rozejrzeć za szczawiem poza sezonem, może dostanę go np. w słoiku? Pewien młodzieniec ostatnio, wysłał mi zdjęcie szczawiu zapakowanego w słoiki, chyba od babci. Może to jest jakieś wyjście. Nic to, zupa wyszła przesuper, My zadowolony, tata też się załapał i mu smakowała. Zróbcie.
Składniki:
200 g liści szczawiu
3 średnie ziemniaki
biała część małego pora
1 duża marchewka
1 korzeń pietruszki
1 l wody
pół pęczka koperku
1 łyżka masła
2 łyżki śmietany 18%
sól
pieprz
(przepis na 4 porcje)
Marchewkę i pietruszkę kroimy w małą kostkę (ja miałam dość wąską marchewkę, dlatego pokroiłam ją w półplasterki), pora kroimy w półplasterki, wszystko smażymy na maśle około 4 minut. Zalewamy wodą, gotujemy 3 minuty, po tym czasie dorzucamy pokrojone w kostkę ziemniaki, gotujemy do miękkości warzyw. Szczaw bardzo dokładnie myjemy, szatkujemy i dodajemy do zupy, gotujemy 3 minuty, doprawiamy solą i pieprzem. Całość zabielamy śmietaną i dodajemy poszatkowany koperek. Możemy dołożyć do zupy ugotowane na twardo jajka (właściwie nalegam :)).
Podobne przepisy:
Zupa szczawiowa
Zupa szczawiowa z jajkami i makaronem
Zupa szczawiowa z młodymi ziemniakami
4 komentarze
Witaj Moniko, przeczytałam Twój wstęp do zupy szczawiowej, mnie jakoś ona nie wychodzi ale podzielę się doświadczeniem chomikowania szczawiu, przez wiele lat wraz z mamą robiłyśmy to zielsko w słoiczki, z solą i przez ten "zmemłany" szczaw bardzo zraziłam się do tego barszczyku i wymyśliłam mrożenie; dokładnie płuczesz, pozostawiasz do ocieknięcia i szatkujesz, wkładasz do małych pojemników, trzeba zabezpieczyć przed wypadnięciem i do zamrażarki. W ostatnim etapie gotowania zamrożony wrzucasz do wywaru by tylko lekko zagotować i gotowe, przynajmniej czuje się strukturę i konsystencję szczawiu. Pozdrawiam Cię i z nadzieją czekam na te wszystkie kulinarne pomysły o których wspominałaś.
Stokrotne dzięki. Bardzo doceniam, że chciałaś to wszystko napisać. Pozdrawiam bardzo serdecznie :).
Witaj Moniko, zapomniałam się podpisać, to przez remont, tak zakręci człowiekiem, że ten nie wie jak się nazywa. Dlaczego miałoby mi się czegoś nie chcieć, np. dialogu z osobą, której twórczość kulinarna tak bardzo do mnie przemawia. Planuję wypróbować Twój przepis na kopytka zapiekane, jak znajdę formę i ręce mi nie będą opadać! Pozdrawiam Majka.
Tak właśnie myślałam, że to Ty :). Miło mi!