Ostatnio kupiliśmy 15 kg bawolich serc (piszę o pomidorach). Niby dużo, a jednak dziś okazało się, że w sumie średnio. Część rozdaliśmy tu i tam, część pałaszujemy do kanapek i sałatek, część wylądowała dziś w piekarniku. I z tej ostatniej części zrobiłam, póki co, najlepszą pomidorową w swoim życiu.
Aaa, makaron. Wiem, że wygląda jak larwy. Dopiero potem zorientowałam się, że zupa nie wygląda wyjściowo. Siedzę i patrzę na to zdjęcie i nie mogę przestać się uśmiechać. Ciekawe kto się pierwszy dowali :D.
Składniki:
2 kg dojrzałych pomidorów (ja użyłam bawolich serc)
1 bulionu (ja użyłam drobiowego)
2 cebule
główka czosnku
pół pęczka koperku
kawałek sera feta (ja użyłam podobnego, tylko koziego)
duża szczypta wędzonej papryki (opcjonalnie)
sól
pieprz
oliwa
drobny makaron
(przepis na 5-6 porcji)
Z pomidorów wycinamy twarde części, kroimy w mniejsze kawałki, wrzucamy na blachę do pieczenia. Dodajemy do nich pokrojone w mniejsze kawałki cebule i przecięty w poprzek czosnek, wszystko skrapiamy oliwą i pieczemy w 200 stopniach około 20 minut. Po wystudzeniu pomidory z cebulą i obranymi ząbkami czosnku wrzucamy do blendera i miksujemy na gładki krem. Do garnka wlewamy bulion i zmiksowane pomidory, gotujemy na wolnym ogniu około 5 minut. Jeżeli zupa wyszła za gęsta, można dolać trochę wody (ja chciałam uzyskać gęstą konsystencję, ale nie taką jak zupa krem). Doprawiamy solą, pieprzem i wędzoną papryką, dodajemy poszatkowany koperek, mieszamy. Makaron gotujemy al dente. Do misek wsypujemy makaron i pokruszony ser, zalewamy zupą. Można zupę jeszcze skropić odrobiną oliwy.