Nigdy nie byłam przekonana to tego pomysłu, to znaczy to zrobienia fasolki po bretońsku w ciągu 30 minut. Bo przecież najlepsza fasola to ta ugotowana przez nas, bo fasola z puszki do zło (w nadmiarze), bo tego typu potrawa żeby była smaczna musi swoje odleżeć w garnku, i tak dalej. I co racja to racja.
I pewnego dnia trochę zapomniałam o zrobieniu My jedzenia na wyjazd służbowy. A ubzdurałam sobie, że musi to być coś co zawekuję, coś co będzie miało konsystencję bardzo gęstej zupy i przede wszystkim coś, co mój mąż zje z przyjemnością. I padło na fasolkę po bretońsku. No to siup. No nie siup, bo zapomniałam namoczyć fasolę. Nie miałam czasu na eksperymenty z przyspieszaniem gotowania, pomyślałam, że to dobry moment na zrobienie fasolki po bretońsku z fasolą z puszki. Poleciałam do sklepu po fasolę konserwową, do tego pomidory z puszki, drobiowa kiełbasa i te wszystkie przyprawy, które robią sporą robotę. Pokroiłam co było trzeba, przesmażyłam, do tego pomidory, na koniec fasola.
Kule, wiecie co? To wyszło naprawdę smaczne. Byłam zdziwiona, że po tak krótkim czasie gotowania potrawa była jak najbardziej „zjadliwa”. Parę godzin później była jeszcze lepsza. Na drugi dzień – to samo. Nie powiem, że będę często do niej wracać, bo klasyczna fasolka po bretońsku powinna się robić w swoim normalnym trybie, ale będę na nią patrzyła na pewno przychylniej.
Jeżeli więc znajdziecie się w podobnej sytuacji jak ja i nie będziecie mieli czasu na czasochłonną fasolkę po bretońsku, zróbcie ją przy pomocy fasoli konserwowej.
Dzisiejszy przepis to chyba jeden z ostatnich przedświątecznych. W weekend mam w planie zrobić jeszcze jakiś makaron, opublikuję go w poniedziałek i od środy chyba pojedziemy już ze świątecznym koksem. Wracam więc teraz do kuchni, zaraz zabieram się za śledzie i pasztet. Już się cieszę na efekty końcowe.
Zaglądajcie do mnie.
I do poniedziałku.
Składniki:
2 puszki fasoli konserwowej
2 długie ulubione kiełbasy (około 400 g)
1 duża cebula
2 ząbki czosnku
2 puszki pomidorów
pół szklanki wody (opcjonalnie)
1 łyżka suszonego majeranku
pół łyżeczki mielonej słodkiej papryki
pół łyżeczki wędzonej mielonej papryki
1 liść laurowy
2 ziarna ziela angielskiego
pieprz
sól
olej rzepakowy
(przepis na 4 porcje)
Kiełbasy kroimy w półplasterki, cebulę w drobną kostkę. Kiełbasę wrzucamy do garnka z odrobiną oleju i smażymy na złoty kolor, następnie dodajemy cebulę i rozdrobnione ząbki czosnku, smażymy 2 minuty. Po tym czasie wsypujemy mieloną i wędzoną paprykę, smażymy paręnaście sekund. Często wszystko oczywiście mieszamy.
Do kiełbas wlewamy pomidory z puszki, dodajemy ziele angielskie, liść laurowy, majeranek. Jeżeli trafiliście na bardzo gęste pomidory, wlejcie do garnka trochę wody. Całość gotujemy jakieś 5 minut. Na koniec dodajemy fasolę, doprawiamy wszystko solą i świeżo zmielonym pieprzem. Gotujemy tak długo, aż część płynów odparuje, u mnie trwało to około 15 minut. Zobaczycie jaka konsystencja Wam będzie odpowiadać.
Podobne przepisy:
Fasolka po bretońsku
Fasolka szparagowa po bretońsku
Fasolka po bretońsku z ogórkami kiszonymi
Fasola duszona z wieprzowiną
Fasola pieczona z kabanosami i papryką
Fasolka po bretońsku z kiełbasą i boczkiem