Tylko bez marudzenia mi tu. Śledzi mam sporo na blogu, miałam ochotę na świąteczną odmianę. Jedną z nich jest właśnie seler, który zastępuje śledzie. Jego specyficzny smak nie jest tak bardzo wyczuwalny jakby się mogło wydawać. W ogóle skąd pomysł? Przypomniałam sobie wegańskie warsztaty z Dominiką Wójciak i tak mnie to jakoś natchnęło. Wyszło fajnie. Suszone pomidory i kapary robią swoje.
Składniki:
1 średni seler
1 czerwona cebula
8 suszonych pomidorów
2 łyżki kaparów
1 czubata łyżka musztardy francuskiej
2 gałązki natki pietruszki
4 łyżki oleju z suszonych pomidorów (lub więcej)
sól
pieprz
Selera obieramy, myjemy i kroimy w pół lub ćwierćplasterki, gotujemy do miękkości, odcedzamy i studzimy (musi porządnie odcieknąć z wody). Cebulę kroimy w piórka i przelewamy na sicie wrzątkiem. Do miski wlewamy olej, dodajemy plastry selera, cebulę, pokrojone w paski pomidory, kapary, musztardę, poszatkowaną natkę, doprawiamy solą i pieprzem. Mieszamy i wkładamy do lodówki na minimum pół godziny.