Na słodko, to tak na wstępie. Ilość cukru oczywiście możecie dostosować do swojego widzimisię, ale od razu Wam mówię, że słodsza jest po prostu smaczniejsza. I mówię to ja, osoba, która do wszystkich potraw zawsze dodaje mniejszą ilość cukru, niż ustawa przewiduje.
Ale to nie jest dziś ważne, nie to. Najważniejsza jest osoba, która robi tę kapustę. To babcia mojego męża. Babcia Rysia jest mistrzem w robieniu kapusty na słodko, mówię o tej wersji raczej jesienno-zimowej, ze starej kapusty. Babcia, jak to babcia, oddziela każdy liść, kroi skrupulatnie (przeraźliwie równiusieńko), potem wszystko sparza. Dodaje, zrobiony przez siebie, smalec. Wiecie, tutaj nie ma przypadku, tutaj nawet garnek ma znaczenie. Na konkretną główkę jest ten konkretny garnek. Dwa tygodnie temu mi powiedziała, że mam robić kapustę zawsze w tym samym garnku. I uczyła mnie kroić cebulę. Bo ja przecież nie potrafię…
I niedawno zaserwowała nam kapustę na słodko, ale w wersji wiosenno-letniej, czyli z młodej kapusty. I tak jak zawsze zachwycam się tą jesienną to ta letnia mnie powaliła. Po pierwszej łyżce już wiedziałam, że przepis musi pojawić się na blogu. Umówiłam się więc z babcią, że do niej przyjadę i kapustę zrobimy wspólnie. Przyjechałam więc do niej pewnego popołudnia, kapusta oczywiście była już wcześniej przygotowana. Pokrojona idealnie, nawet ułożona kolorystycznie (serio). Ja miałam tylko posiekać cebulę, stać z boku i nie przeszkadzać na początku. Mogłam ewentualnie podać ocet, odmierzyć cukier (strrrasznie dużo cukru), wymieszać. I próbować.
Duszona młoda kapusta wyszła dokładnie tak jak powinna. Lekko chrupiąca, słodka i jednocześnie kwaśna. Z odrobiną płynu na dnie garnka. Wystarczająco słona i trochę tłusta. 1/3 garnka zjadłam przy podgrzewaniu jej na drugi dzień. Nie oceniajcie mnie, zrobicie to samo.
No genialna.
Składniki:
1 duża główka młodej kapusty
1 duża cebula
1 czubata łyżka domowego smalcu (babcia dodała smalec z samymi skwarkami)
2-3 łyżki cukru (lub więcej, do smaku)
2 łyżki octu 10%
sól
pieprz
Kapustę obieramy z brzydkich zewnętrznych liści, drobno szatkujemy. Wrzucamy ją do garnka, zalewamy wrzątkiem (tak 2 cm ponad poziom wody) i gotujemy w osolonej wodzie, aż będzie al dente (u mnie trwało to dosłownie parę minut). Nie gotujcie jej za długo, powinna być lekko chrupiąca.
Cebulę kroimy w drobną kostkę.
Ugotowaną kapustę odcedzamy (nie za dokładnie, na dnie musi zostać tak z pół szklanki wody), dodajemy do niej surową cebulę, gotujemy pod przykryciem jakieś 5 minut. Następnie do kapusty dodajemy smalec, cukier i ocet, doprawiamy wszystko solą (jeżeli jest taka potrzeba) i pieprzem, wszystko gotujemy pod przykryciem na wolnym ogniu kolejne 5 minut, mieszamy od czasu do czasu.
Kapusta jest pyszna na zimno i na ciepło.