Rano się obudziłam i pomyślałam, że chyba zrobiłam Was nieświadomie w konia. Obiecałam, że będę pojutrze i się nie pojawiłam. Ale nie, uciekł mi po prostu jeden dzień, jest dobrze, jest pojutrze.
Karkówka pieczona z papryką i pieczarkami to potrawa, która już parę razy gdzieś mi się obiła o oczy. Szukałam tu i ówdzie paru opcji karkówki pieczonej w plastrach. Większość już w sumie mam przećwiczoną, nigdy jednak nie łączyłam jej z pieczarkami. Nie wiem w sumie czemu. Pewnie dlatego, że Tola za nimi nie przepada i znowu byłoby jojczenie i stękanie. Wygrzebać niby je mogę z potrawy, ale moje dziecko zawsze jakimś dziwnym trafem w potrawach znajduje to czego nie lubi. A to suszone pomidory, a to pieczarki. O, i największe zło świata – koperek. Koperek przecież zabija. Postanowiłam jednak za bardzo nie sugerować się dzieckiem i zrobić obiad pod nas. Są więc niedobre pieczarki, jest obrzydliwy koperek.
Potrawa nie jest bardzo pracochłonna, dodatkowo większość czasu spędza w piekarniku. Karkówkę doprawiłam też raczej ascetycznie, wiedziałam że warzywa zrobią też swoją robotę. My nawet po skończeniu obiadu powiedział, że wszystko jest bardzo aromatyczne i dobrze doprawione. A tam jest tylko sól, pieprz, majeranek i mielona słodka papryka. Resztę roboty robi cebula, papryka i pieczarki. I czas, wiadomo.
Karkówka pieczona z papryką i pieczarkami jest więc prostą potrawą, do której bez problemu wszystkie składniki dostaniecie właściwie w większości sklepów. Myślę, że dobrze sprawdzi się jako rodzinny, weekendowy obiad. Ja już planuję zrobić ją przy okazji obiadu z moimi teściami, oni lubią takie klimaty.
Z czym zjedliśmy karkówkę? Pierwsze podejście to oczywiście ziemniaki i buraki. Drugie – kasza jaglana i znowu buraki. Obie wersje były przepyszne. Teraz pomyślałam, że tego typu obiad chętnie zjadłabym z mizerią lub sałatą. Lubię surówki na bazie jogurtu lub śmietany, które tak pysznie mieszają się z sosem z pieczenia mięsa.
A na dole, pod przepisem, podrzucę Wam jeszcze parę linków na inne wersje karkówki.
Do następnego, baj.
Składniki:
4-5 plastrów karkówki (około 600 g)
500 g większych pieczarek
pół małej czerwonej papryki
pół małej pomarańczowej papryki
1 duża cebula
1 łyżeczka słodkiej mielonej papryki
2 małe liście laurowe
1 łyżka suszonego majeranku
1 łyżka poszatkowanego koperku
500 ml wody (lub więcej)
sól
pieprz
olej rzepakowy
Karkówkę doprawiamy z obu stron mieloną papryką, solą i świeżo mielonym pieprzem, odstawiamy na parę minut.
Pieczarki przepłukujemy i kroimy w cienkie plasterki.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni.
Plastry mięsa wrzucamy na rozgrzany tłuszcz i obsmażamy na dość mocnym ogniu z obu stron na brązowy kolor, po usmażeniu, przekładamy do naczynia żaroodpornego.
Na tej samej patelni smażymy na złoty kolor drobno pokrojoną cebulę i plastry pieczarek. Smażymy tak długo, aż wszystko lekko się zarumieni. Następnie dodajemy do tego liście laurowe, majeranek, wlewamy wodę, dokładnie wszystko mieszamy, zeskrobując „przypalone” resztki z patelni. Wszystko to przelewamy do naczynia z mięsem.
Naczynie przykrywamy pokrywką i wkładamy do nagrzanego piekarnika na jakąś godzinę. W połowie pieczenia dodajemy do tego pokrojone w mniejsze kawałki papryki, wszystko ze sobą mieszamy. Jeżeli odparowała większość płynu, można dolać trochę wody.
Pod koniec doprawiamy jeszcze solą i pieprzem, jeżeli jest potrzeba. Przed podaniem posypujemy koperkiem.
Jeżeli sos wyszedł za rzadki, można całość chwilę piec bez pokrywki. Możecie też zagęścić sos mąką, jeżeli macie ochotę, ja tego nie robiłam.
Podobne przepisy:
Karkówka duszona w sosie własnym
Karkówka duszona w sosie cebulowym
Schab gotowany z suszonymi pomidorami
Schab pieczony w soku jabłkowym
Karkówka pieczona w ketchupie i cebuli
Schab w sosie własnym z dodatkiem śliwek