Nie przepadam za wiórkami kokosowymi. Nie lubię ich w ciastach, wygrzebuję z makiełek. Mleczko kokosowe uwielbiam. W zupach, daniach głównych, śniadaniach, koktajlach, właściwie we wszystkim. Wiórkom jednak mówię nie. Co mi strzeliło do łba, żeby zrobić kokosanki? Zaczęło się chyba od tego, że będąc ostatnio na zakupach, miałam ochotę na jakieś słodycze. Jak już cokolwiek znalazłam, zaczęłam czytać skład. Wszędzie ten cholerny olej palmowy (między innymi). Wiem, że da się znaleźć coś w miarę z dobrym składem, ale to naprawdę nie jest takie proste. Straszne czasy. Okropne. Postanowiłam nic nie kupować, postanowiłam coś zrobić sama. W ogóle zacznę chyba częściej robić jakieś domowe słodycze. Nie chcę truć Toli już w pierwszych latach życia, póki jeszcze mam na to jakiś wpływ. Dobra, wracając do kokosanek… Jakiś czas temu dostałam od brata książkę ze zdrowymi słodyczami (zdrowymi, tzn. bez cukru). Pogrzebałam w niej trochę i wpadł mi w oko przepis na kokosanki z orzechami nerkowca. Ostatecznie nie zrobiłam ich według tego przepisu, ale niedługo zrobię na pewno. Uparłam się jednak na kokosanki. Pogrzebałam w książkach kucharskich, pogrzebałam w internecie i skończyło się na klasycznym przepisie. Nie trzymałam się ściśle jednego przepisu, bo w prawie każdym mi coś nie grało. Zmniejszyłam na pewno ilość cukru, nie dodałam mąki ziemniaczanej. Przy okazji byłam ciekawa jak na kokos zareaguje moje dziecko. Zareagowało pozytywnie, ale z umiarem.
Kokosanki wyszły idealne, a same wiórki zupełnie mi nie przeszkadzały. Z zewnątrz lekko chrupiące, w środku miękkie. Jeżeli chodzi o ilość cukru, dla nas była ok (mogliśmy dać nawet mniej niż 80 g). Przed formowaniem spróbujcie czy wystarczy Wam taki poziom słodyczy.
Składniki:
200 g wiórków kokosowych
2 białka
50 g masła
80 g cukru (można dać więcej)
szczypta soli
(przepis na około 25 sztuk)
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Masło i 50 g cukru rozpuszczamy w garnku, odstawiamy do ostygnięcia. Białka wlewamy do większej miski, dodajemy do nich szczyptę soli, ubijamy na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodajemy stopniowo resztę cukru. Do ubitej piany dodajemy, znowu stopniowo, wiórki kokosowe, roztopione masło, dokładnie mieszamy. Blachę wykładamy papierem do pieczenia. Z ciasta formujemy niewielkiej wielkości ciastka (ja formowałam je w placach, a później na blasze lekko je spłaszczałam) i wykładamy je na blachę. Właściwie jeżeli chodzi o kształt, to róbcie sobie jak chcecie. Ja na początku miałam ochotę na kulki, ale ostatecznie zrobiłam z nich wyższe ciastka. Pamiętajcie, że kokosanki jeszcze nieco zwiększą swoją objętość. Pieczemy je około 15 minut, do momentu aż zrobią się rumiane, wykładamy je na kratkę do wystudzenia.