Dziś wieczorem w domu, przewaga testosteronu. Żeby znowu nie oglądać miny kota ze „Shreka”, zapodam mięso. Żeberka są dobre na wszystko, zawsze. Myślałam, że będą musiały się długo piec, żeby mięcho fajnie odchodziło od kości. Właściwie to wystarczyło im 1,5 godziny. Są słodkie, aromatyczne, cytrynowe. Zastanawiałam się co do nich podać. Zaraz lecę do kuchni, gotować ciemny ryż. Dodam do niego czerwoną cebulę, marynowane ostre papryczki, ogórek kiszony i oliwę. Powinno pasować.
Składniki:
1,5 kg żeberek wieprzowych
2 łyżki koncentratu pomidorowego
3 łyżki miodu
2 łyżki oleju rzepakowego
3 łyżki sosu sojowego
3 łyżki wody
4 ząbki czosnku
2 łyżki oregano
starta, na najmniejszych oczkach, skórka z całej cytryny
sok z 1 cytryny
1 łyżka ostrej papryki w proszku
2 liście laurowe
sól
Żeberka kroimy na mniejsze kawałki. Z reszty składników robimy marynatę. Wszystko razem mieszamy i odstawiamy na 12 godzin do lodówki. Żeberka razem z marynatą przekładamy do naczynia żaroodpornego i pieczemy pod przykryciem około 1,5 godziny w 170 stopniach.
2 komentarze
Bardzo lubię takie żeberka 😉
Ja robię rzadko, ale też bardzo lubię. Bardzo :). Pozdrawiam.