Nie ma mięsa… a przecież niedziela. My jakoś wziął na klatę ten fakt. Już dawno chciałam zrobić rybę w ten sposób, padło na dorsza. Pamiętajcie, żeby nie przesmażyć ryby, musi być jędrna i soczysta. Do dorsza, zrobiłam zapiekankę ziemniaczaną ze śmietaną i parmezanem. Biję się trochę z myślami, bo chcę się z Wami podzielić przepisem, ale niestety zdjęcie wyszło kijowe. Popracuję trochę nad nim, może coś uda mi się uratować.
Pesto do ryby – obowiązkowe!
Składniki:
400 g polędwicy z dorsza
3 plasterki cytryny
3 chili mini (opcjonalnie)
mały pęczek bazylii
3 łyżki oliwy extra virgin
2 łyżki pestek z dyni
2 łyżki sera bursztyn lub innego długodojrzewającego
1 ząbek czosnku
sól
pieprz
olej rzepakowy
1 łyżeczka masła
(przepis na 3 porcje)
Liście bazylii, uprażone pestki dyni, ząbek czosnku i oliwę miksujemy w blenderze, doprawiamy solą, dodajemy starty na najmniejszych oczkach ser. Osuszonego dorsza dzielimy na 3 porcje, doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem. Na patelni rozgrzewamy odrobinę oleju rzepakowego z masłem, najpierw wrzucamy plasterki cytryny, po minucie dorzucamy kawałki dorsza. Smażymy na sporym ogniu, odwracając je od czasu do czasu. Ja je smażyłam około 2 minut z każdej strony. Pod koniec, dokładamy chili. Rybę przekładamy na talerz i polewamy pesto.
4 komentarze
Ryba i pesto to moje ulubione połączenie. Zawsze robię łososia bo jest tłusty. Ale z dorszem tez musze wypróbować 😉
Spróbuj koniecznie, ja będę się bawić jeszcze na pewno z łososiem :).
A co z serem ?
Fakt, dzięki za uwagę :). Dodajemy do bazylii, dyni, czosnku i oliwy.