Nie wiem czy to ważne, że są z tartymi jabłkami, ale chciałam o tym napomknąć w tytule. U siebie na blogu mam już parę przepisów na racuchy, kolejne przede mną, te dzisiejsze chciałam jakoś wyróżnić.
Parę dni temu skontaktowałam się z moim kuzynostwem w sprawie przepisu na placki z sody. I tak od słowa do słowa, od mąki, przez sodę, został mi wciśnięty przepis na racuchy z jabłkami. Że mam je zrobić, że Toli na pewno będą smakować, że u nich szybko schodzą, że dzieci je bardzo lubią. No dobra, przepis zapisałam. Na koniec tylko zostałam pouczona, żeby jabłka zetrzeć. Okej, mi tam w sumie wszystko jedno. Zawsze robiłam z większymi kawałkami jabłek i też całkiem nieźle schodziły.
Parę dni po rozmowie z moimi ulubionymi kucharzami rodzinnymi, postanowiłam usmażyć racuchy.
Yyyy, tennn… nie nadążałam ze smażeniem. Jadła, ja jadłam. Na zimno, na ciepło, na gorąco, na drugi dzień. Przepis jest w sumie podobny do wszystkich, jakie robiłam, ale te tarte jabłka zrobiły chyba dobrą, inną robotę. Kule, super. Naprawdę super.
Cynamonu nie dodawałam nawet grama (zresztą Kazia mi chyba nawet nie sugerowała w składnikach), dzieci w sumie faktycznie nie są miłośnikami tego typu przypraw, więc myślę, że to też miało znaczenie. Cukru dałam trochę mniej, ale to już jest moje zboczenie. W oryginale są 2 łyżki, dajcie ile chcecie.
Racuchy z tartymi jabłkami to proste, przyjemne, domowe, typowo polskie danie, które możecie potraktować jako obiad, deser, nawet jako śniadanie. A, i pamiętajcie, że one niewiele urosną. Nie ma w nich drożdży, sody. Jest proszek do pieczenia, ale on nie jest cudotwórcą. I zupełnie nie mam z tym problemu, żeby nie było.
Może w letnim sezonie owocowym pokombinuję z innymi owocami. Chociaż znając życie moje dziecko nie będzie już tak zachwycone. Chodzi za mną teraz jeszcze myśl, żeby jabłka zastąpić gruszkami. Jak nie będę miała pomysłów na obiad dla młodej, spróbuję jej zrobić właśnie taką wersję, może się nie zorientuje. W ogóle myślałam, że jak Tola pójdzie do przedszkola, nie będę musiała gotować dla niej obiadów w domu. Za każdym razem jak wraca do domu je normalny, regularny obiad. Podobno w przedszkolu je bez problemów. Ja nie wiem…
Za parę dni dopiszę tutaj informację czy dała się nabrać, bo chyba tych gruszek jednak nie odpuszczę.
Miary objętości na blogu:
szklanka 250 ml, łyżeczka 5 ml, łyżka 15 ml.
Składniki:
1 szklanka mleka
1,5 szklanki mąki pszennej tortowej (mniej więcej 240 g)
1 duże jajko
1-2 łyżki cukru
pół łyżeczki proszku do pieczenia
3 jabłka
olej rzepakowy
cukier puder do posypania
(przepis na około 14 sztuk)
Mleko wlewamy do miski, dodajemy do niego przesianą mąkę, jajko, cukier i proszek do pieczenia. Miksujemy aż do uzyskania gładkiego lejącego ciasta (które powinno mieć konsystencję gęstej śmietany). Odstawiamy na 15 minut.
Jabłka obieramy, ścieramy na tarce na największych oczkach, dodajemy do ciasta, mieszamy. Na patelnię nakładamy porcje ciasta i smażymy na średnim ogniu na złoty kolor z obu stron. Podajemy posypane cukrem pudrem.
Podobne przepisy:
Racuchy z jabłkami
Racuchy pełnoziarniste z jabłkami
Racuchy drożdżowe z jabłkami
Racuchy z gruszkami
Racuchy dyniowe z jabłkami
Pancakes
Racuchy z kaszy manny
Orkiszowe racuchy drożdżowe z jabłkami
Racuchy drożdżowe z jagodami
Racuchy z tartymi gruszkami