Muszę, bo się uduszę.
Gdzieś rok temu zrobiłam pierwsze podejście do kiszenia cytryn. W okresie zimowym, kiedy jest na nie sezon, przygotowuję dwa większe słoiki, które wystarczą mi właściwie na cały rok. Ilość potraw, do których je dodaję nie jest zatrważająco duża, dlatego dwa słoiki w zupełności wystarczą.
I parę dni temu zachciało mi się kurczaka w sosie z kiszoną cytryną. I z oliwkami, bo takie połączenie jest naprawdę przepyszne. Ale żeby urozmaicić nieco to trio, postanowiłam przełamać je owocem. Zaczęłam więc szperać w internecie i na Bbcgoodfood znalazłam pomysł na kurczaka po marokańsku. Jest z nim trochę roboty, bo do jego przyrządzenia potrzebna jest marokańska przyprawa, którą to robi się samemu. Jeżeli więc nie macie młynka do mielenia kawy, którego używacie do przypraw lub kamiennego moździerza, nie zabierajcie się za robienie tej mieszanki. No chyba, że uda Wam się kupić już gotową to nie krępujcie się.
Kurczak po marokańsku nie jest bardzo skomplikowaną potrawą. Właściwie wszystkie produkty powinniście dostać w większym mieście. Jeżeli chodzi o połączenie smaków to jest to naprawdę coś wyśmienitego, dla mnie tam wszystko gra w 100%. Czuć w nim smak różnorodnych przypraw, jest kremowa feta, orzeźwiająca mięta, strzelający w zębach granat. A propos fety. Na zdjęciu jej nie ma, bo zdjęcie potrawy robiłam na drugi dzień, fety już zabrakło. Będzie jednak w liście składników. Nie pomijajcie jej.
Już po pierwszym kęsie, wiedziałam że kurczak po marokańsku wyląduje u mnie na blogu, bo to potrawa do której będę czasami wracać. Może pokombinuję jeszcze z innym rodzajem mięsa, może z rybami, czymś wegetariańskim. Bo sos, który powstaje z połączenia większości składników jest naprawdę wyjątkowy. Pojutrze wpadają do nas wegetarianie na kolację, może do tego czasu coś wymyślę. Bo dzisiejszym przepisem chciałabym podzielić się z jak największą ilością osób. Znajomymi mniej, bardziej i nieznajomymi także.
Smacznego.

Miary objętości na blogu:
szklanka 250 ml, łyżeczka 5 ml, łyżka 15 ml.
Składniki:
10 udek z kurczaka
1 duża cebula
3 ząbki czosnku
2 łyżki marokańskiej mieszanki przypraw (składniki i przepis poniżej)
1 duża kiszona cytryna (skóra i miąższ)
1 czubata łyżka bardzo gęstego koncentratu pomidorowego
1 łyżka miodu
1 łyżka octu winnego
750 ml wody
duża garść zielonych oliwek bez pestek
pół granatu
100 g sera feta
garść liści mięty
2 łyżki oliwy
sól
pieprz
Marokańska mieszanka przypraw:
2 czubate łyżki nasion kolendry
1 łyżka nasion kminu rzymskiego
1,5 łyżeczki nasion kopru włoskiego
0,5 łyżeczki czarnego pieprzu
ćwierć łyżeczki mielonego imbiru
1 łyżeczka mielonego cynamonu
szczypta szafranu
Marokańska mieszanka przypraw: wszystkie przyprawy (poza szafranem) prażymy na suchej patelni przez 1-2 minuty, aż będą pachnące. Wsypujemy je do młynka do kawy albo moździerza, rozdrabniamy na proszek. Do mieszanki dodajemy szafran, odstawiamy.
Kurczaka doprawiamy z wszystkich stron solą i pieprzem. Następnie smażymy go na oliwie ze wszystkich stron na złoty kolor, zaczynając go smażyć od strony skóry. Po usmażeniu ściągamy go z patelni i przekładamy do naczynia żaroodpornego. Jeżeli wytopiło się z niego bardzo dużo tłuszczu, można odlać jego nadmiar. Finalnie potrzebujemy jakieś 3 łyżki tłuszczu do dalszej części gotowania.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 170 stopni.
Na patelnię z tłuszczem wrzucamy pokrojoną w drobną kostkę cebulę i czosnek pokrojony w plasterki. Smażymy do lekkiego zrumienienia. Następnie dodajemy do tego przyprawę marokańską, smażymy paręnaście sekund. Często mieszamy. Do cebuli dodajemy pokrojoną drobno cytrynę, koncentrat, miód, ocet, wodę, oliwki, wszystko można jeszcze doprawić solą. Zagotowujemy.
Sosem zalewamy kurczaka, przykrywamy pokrywką i pieczemy około godzinę.
I teraz tak, jeżeli chcecie kurczaka podać na przykład z kaszą kuskus, możecie odparować sos i go tym samym zagęścić. Ja pierwszą wersję podałam z bardzo rzadkim sosem i z pieczywem, które to maczaliśmy w sosie, a druga wersja jest na zdjęciu.
Kurczaka przełożyłam z sosem na patelnię i gotowałam tak długo, aż sos się zredukował.
Kurczaka przed podaniem posypujemy pestkami granatu, pokruszoną fetą (której zabrakło niestety na zdjęciu) i poszatkowaną mięta.