Nalewka z kwiatów czarnego bzu

przez Kardamonowy

Dziś będzie drogę przydługi wstęp.
Zacznę może od tego, że przepis jest z książki kucharskiej Haliny Mamok, którą zapodziałam jakiś czas temu. Niewielkie notatki poczyniłam zaraz po zrobieniu nalewki, ale akurat ilość użytej wody z notatek wyparowała. Na szczęście książka się znalazła. Ale okazało się, że w przepisie nie ma podanej ilości wody haha. No tak. Zaczęłam więc studiować swoje przepisy, przepisy z internetu i chyba już wszystko wiem. Ogólnie nie lubię nalewek za słabych, to raz. Zasada robienia większości nalewek jest taka, żeby używać do nich 70% alkoholu (mówię o tych nalewkach typowo owocowych). Dzisiejszy przepis jest na bazie kwiatostanów, postanowiłam więc zrobić proporcje 1:1 (spirytus/woda). I w sumie w internecie znalazłam identyczny przepis jak ten z książki, więc post raczej będzie jednak „książkowy”. A, no i dwa – nie lubię nalewek słodkich. Dzisiejszy przepis jest jednak wyjątkowy, nie chciałam za bardzo nic w nim zmieniać, więc nalewka jest słodka. Pachnie i smakuje jednak tak genialnie, że ten cukier jestem w stanie jakoś wziąć na klatę.
Jest wiele dość istotnych uwag, jeżeli chodzi o robienie nalewki z kwiatów czarnego bzu. Po pierwsze zbieramy kwiaty w okolicach maja/czerwca. Wtedy są pięknie rozwinięte, pełne pyłków (który jest istotą dzisiejszego przepisu). Inną ważną kwestią jest miejsce, w którym te kwiaty rosną. Nie używajcie bzu, który rośnie przy drogach, wybierajcie czystsze miejsca. Zbierajcie kwiaty, które nie są pokryte rosą, powinny być suche. Świeże i suche (nadal piję do pyłku). I przed zebraniem kwiatów, zwróćcie uwagę na mszyce. Te lubią przesiadywać na bzie. Te kwiaty pomijamy. A, i pamiętajcie o delikatnym obchodzeniu się z kwiatami. Chcemy przecież żeby zachowała się na nich jak największa ilość pyłku.
Kiedy zabierałam się w zeszłym roku za nalewkę (tak, nalewka ze zdjęcia ma rok) z kwiatów czarnego bzu byłam do niej dość sceptycznie nastawiona. No dobra, może nie sceptycznie, ale dość obojętnie. Zrobiłam ją z ciekawości. Jednak po paru dniach macerowania kwiatów poczułam zupełnie niesamowity zapach, który finalnie trochę także przeniósł się na smak nalewki. No coś niesamowitego. Do tego ten piękny kolor. Takie odkrycia to ja rozumiem.
Tylko ten cukier… Problemem jest jednak dla mnie nadal jego ilość. Ja naprawdę jestem fanem nalewek 100% wytrawnych, nie wszystkie jednak da się zrobić bez dodatku cukru. I tak jest właśnie w tym wypadku, tutaj potrzebny jest syrop, tego nie przeskoczę. Pomyślałam jednak, że nalewkę potraktuję prozdrowotnie (podobno całkiem nieźle wspomaga leczenie przeziębienia) lub będę się nią raczyć, skrapiając ją dodatkową porcją soku z cytryny. Może kostka lodu? Zobaczę.
Polecam Wam ten przepis tak czy siak. Ja na pewno jeszcze do niego wrócę.


Składniki:
25 baldachów kwiatów czarnego bzu
0,5 l spirytusu 96%
0,5 l wody
300 g cukru
2 cytryny
sok z dodatkowej cytryny

Kwiaty po zebraniu odstawiamy na jakąś godzinę, jest szansa, że w tym czasie część z owadów z nich powyłazi :). Kwiatów oczywiście nie płuczemy, ważny jest przecież pyłek.
Wodę zagotowujemy z cukrem, robiąc syrop, odstawiamy go do wystygnięcia.
2 cytryny porządnie szorujemy, sparzamy, kroimy w plasterki, pozbywamy się ewentualnych pestek.
W dużym, czystym słoju układamy warstwami kwiaty bzu i plasterki cytryny. Wszystko zalewamy syropem, kwiaty lekko dociskamy, żeby zanurzyć je w płynie, słoik przykrywamy gazą i odstawiamy na kuchennym blacie na 7-10 dni, aż wszystko zacznie powoli fermentować (ja skończyłam na 8 dniu). Codziennie zaglądamy do syropu, mieszamy go.
Syrop zlewamy przez gęste sito i łączymy go ze spirytusem. Dodajemy do tego sok z cytryny. Można to wszystko wlać do użytego wcześnie słoja. Nalewkę odstawiamy na dwa tygodnie do sklarowania. Potem delikatnie przelewamy ją do butelek, staramy się nie wlewać powstałego osadu. Resztę można przefiltrować przez ręcznik papierowy.
Nalewka powinna dojrzewać jeszcze 4 tygodnie. Moja dojrzewała rok. Jest przepyszna.

Komentarze

* Wstawiając komentarz zezwalasz na użycie Twoich danych osobowych w celu jego publikacji na stronie. Twój e-mail nie będzie widoczny.

Zobacz również

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda Polityka prywatności

Polityka prywatności