Zabijcie mnie. Światła mi dajcie, dziennego. Sztucznego mam w nadmiarze. Chciałam się z Wami jak najszybciej podzielić tym przepisem, więc odpadała opcja robienia zdjęć za parę dni (kiedy mogłabym je zrobić na spokojnie, w godzinach południowych). Wyszło to co zawsze wychodzi u mnie, przy okazji robienia zdjęć w sztucznym świetle. Nie lubię… No nic, może poprawię je, kiedy będziemy się objadać. Albo powinnam solidnie przyłożyć się do nauki fotografii w takich warunkach.
Ostatnio zastanawiałam się, co będzie pasowało do wytrawnych potraw na święta. Coś słodkiego. Pomyślałam, poszperałam, popróbowałam. Jest! Sos będzie fajnie pasował do różnego rodzaju pieczonych mięsiw. O kaczkach i gęsiach to już nawet nie wspomnę. Na święta – ekstra.
Składniki:
200 g suszonej żurawiny
1 duża czerwona cebula
300 ml wody
2 łyżki octu cherry
1 łyżeczka rozmarynu
sól
pieprz
olej rzepakowy
(przepis na 2 małe słoiczki)
Żurawinę zalewamy wodą i odstawiamy. Cebulę kroimy w piórka i smażymy na bardzo małym ogniu, około 15 minut. Pilnujcie żeby się nie przypaliła, ma się skarmelizować. Żurawinę z wodą podgrzewamy, wrzucamy do niej cebulę, rozmaryn i ocet, gotujemy ma małym ogniu pod przykryciem, jakieś 20 minut. Pod koniec gotowania doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem. Studzimy, miksujemy i na wszelki wypadek przecieramy przez gęste sito. Sos z powrotem zagotowujemy (jeżeli jest za gęsty, można dolać trochę wody), przelewamy do wyparzonych słoiczków i zakręcamy wyparzonymi zakrętkami. Ja je potraktowałam w ten sposób, ponieważ sos postoi u mnie do świąt i nie miałam pewności, że się do tego czasu nie zepsuje. Jeżeli sos zrobicie przed samymi świętami, nie musicie go słoikować tak jak ja.
4 komentarze
Zdecydowanie na tak! Uwielbiam tego typu sosy, świetne szczególnie do mięs, sprawdzają się na świątecznym stole 🙂
Przede wszystkim- ma piękny kolor!
Dodać trochę wody, gdy jest za gęsty – tak myślę 😉
Haha, no tak, już poprawiłam :D.