Nie, kuchnia włoska NIGDY mi się nie znudzi. Wczoraj, zajadając szparagi, stwierdziłam, że dla mnie nie ma nic lepszego. To są te smaki i nic na to nie poradzę. Będę Was katować tą kuchnią. Szparagi jak szparagi, same w sobie są pyszne. Gremolatę robiłam pierwszy raz (jest to mieszanka natki pietruszki, czosnku i skórki z cytryny), pecorino jadłam pierwszy raz. Uśmiech miałam o taaaaki. Obiecałam mojemu „włoskiemu” Bro, że za tydzień mu to zaserwuję. Liczę na taki sam uśmiech.
Składniki:
500 g zielonych szparagów
pęczek natki pietruszki
skórka z 1 cytryny
1 duży ząbek czosnku
oliwa
sól
kawałek sera pecorino
Szparagi myjemy, odłamujemy twarde końcówki, skrapiamy oliwą i pieczemy w 200 stopniach około 20 minut. Jeżeli chcecie, możecie je jeszcze obrać obieraczką do warzyw – ja tego nie robiłam. Natkę i czosnek drobno kroimy, skórkę z cytryny trzemy na najmniejszych oczkach – wszystko mieszamy. Szparagi posypujemy tą mieszanką, solimy i dodajemy pecorino.
1 komentarzy
Minimum składników, maksimum smaku.