Witajcie poświątecznie. Dziś jest środa. Zastanawiałam się wczoraj nad publikacją przepisu, ale robię to dopiero dziś. Już ja tam wiem co Wy wczoraj gotowaliście, przepisy na pasty z fasoli zdecydowanie nie były Wam do niczego potrzebne. Czy dziś są? Mam nadzieję, że dla części z Was – tak.
Pasta z czerwonej fasoli z kiszonym ogórkiem powstała jako smarowidło do pieczywa dla My. Nadal jest w trakcie leczenia boreliozy, nadal przestrzega diety przeciwgrzybiczej. Hummusy (nawet te nie do końca oryginalne) trochę już nam się przejadły. W szafce jakiś czas temu znalazłam suchą czerwoną fasolę, postanowiłam przerobić ją na wegańską pastę. Wyszła fajnie. Smakuje trochę inaczej niż pasty, które ostatnio jadał My.
Skąd pomysł na dodatek kiszonego ogórka? Blog szczesliva.
I jeszcze zanim wkleję Wam candidową regułkę, napiszę dwa zdania na temat dzisiejszej pasty. Kiszonki to ważny element diety przeciwgrzybiczej, często się nimi raczcie. Fasola jest jak najbardziej wskazana, ważne jest jednak jej namaczanie i później wylewanie wody, w której się moczyła. Fasolę gotujemy w świeżej wodzie.
Jeżeli ktoś z Was wszedł na ten przepis ze względu na candidę, przeczytajcie tekst poniżej.
Parę słów jeszcze na temat diety. Będę musiała wklejać takie informacje prawie pod każdym przepisem, który podepnę sobie pod candidę, żeby mnie nikt nie zjadł.
Nie jestem lekarzem, nie jestem dietetykiem. Jestem żoną faceta, który jest w trakcie leczenia boreliozy. A przy tymże konkretnym leczeniu (ILADS) niezbędna jest właśnie dieta przeciwgrzybicza (która w naszym przypadku może potrwać nawet rok).
Ogólne założenie tej diety to rezygnacja z cukru (w tym słodkich owoców, miodu, itp.), mąki pszennej, drożdży, grzybów, alkoholu, czerwonego i tłustego mięsa, produktów zawierających ocet (poza octem jabłkowym, który jest dopuszczalny), sklepowych wędlin z kiepskim składem, itd.
Co można jeść? Jajka. Kiszonki (ogórki, kapusta, rzodkiewka), warzywa (zwłaszcza zielone), przeciwgrzybiczo działa cebula, czosnek (tych używam sporo), świeże zioła, kaszę jaglaną (jest bardzo wskazana) i gryczaną (najlepiej niepaloną), soczewicę, ciecierzycę, oleje tłoczone na zimno (oliwa z oliwek, olej rzepakowy, z wiesiołka, lniany, kokosowy), ryby, drób, pestki dyni, niektóre orzechy, sezam, makarony żytnie, orkiszowe (od czasu do czasu), brązowy ryż, mąkę żytnią. Wskazane jest używanie przypraw jak: curry, kurkuma, imbir. Z owoców można jeść grejpfruta, awokado. Czasem można pozwolić sobie na kwaśne jabłko lub niedojrzałe kiwi. Coraz częściej spotykam się także z informacją, że granat także jest dopuszczalny.
Co z nabiałem? Z nabiału można jeść od czasu do czasu jogurty naturalne (najlepiej te zawierające bakterie lactobacillus acidophilus lub bifidobacterium infantis), chude twarogi i mozzarellę. Preferowane jest jednak raczej mleko owcze i kozie (można np. jeść fetę zrobioną na bazie tylko tych mlek, sery pleśniowe oczywiście są zabronione).
Ogólnie jemy produkty jak najmniej przetworzone.
Nie rezygnujemy z warzyw takich jak burak, pomidor, papryka. Na początku miałam co do nich wątpliwości, ale dietetyk powiedział, że można. Oczywiście wszystko będziemy jeść z umiarem. Do naszego jadłospisu wjeżdżają także z powrotem suszone pomidory i passaty (o jak dooobrze), co do których też nie byłam pewna.
Ważne jest żeby czytać składy produktów i z automatu wyrzucać te, w których jest cukier, ocet, chemia i inne niewskazane badziewia lub po prostu zabronione składniki.
Jeżeli macie jednak jakieś wątpliwości odnośnie któregoś z moich przepisów, po prostu go pomińcie. Ja też je długo miałam i też omijałam niektóre przepisy znalezione w internecie. Na dodatek nadal spotykam się ze sprzecznymi informacjami, jeżeli chodzi o dozwolone produkty. To dotyczy nabiału (niektórzy mówią, że jest kategorycznie zabroniony, inni piją kefiry, zsiadłe mleka, jogurty), warzyw pokroju czerwona papryka, burak, pomidor, mąki orkiszowej, owoców, itp. I bądź tu mądry.
Ja inspiracje czerpię z książki „Leczenie dietą. Wygraj z candidą” Marka Zaręby, z bloga qchenne-inspiracje, sugeruję się także wytycznymi lekarza zakaźnika i przede wszystkim dietetyków.
Mam nadzieję, że przepisy z kategorii candida będą dla Was inspiracją. Tylko inspiracją. Lub aż.
Składniki:
pół szklanki suchej czerwonej fasoli
1 duży ogórek kiszony
pół małej czerwonej cebuli
1 ząbki czosnku
pół łyżeczki słodkiej mielonej papryki
1 łyżka przyprawy suszone pomidory z czosnkiem i bazylią
3 łyżki oliwy extra virgin
pół łyżeczki soku z cytryny (lub więcej, do smaku)
sól
pieprz
Fasolę zalewamy na noc wodą (mniej więcej dwukrotnie zwiększy swoją objętość, zalejcie ją więc porządną ilością płynu). Na drugi dzień ją przecedzamy, zalewamy świeżą wodą i gotujemy do miękkości, odcedzamy i odstawiamy do lekkiego ostygnięcia.
Ogórka kroimy w drobną kostkę.
Do blendera wrzucamy pokrojone w mniejsze kawałki cebulę i czosnek, dodajemy do nich paprykę, oliwę, sok z cytryny, sól i świeżo zmielony pieprz. Miksujemy do uzyskania w miarę gładkiej pasty. Jeżeli jest za gęsta, możecie dolać odrobinę wody. Do gotowej pasty dodajemy przyprawę z pomidorami i kiszonego ogórka, mieszamy.
Podobne przepisy:
Pasta z fasoli z suszonymi pomidorami i natką pietruszki
Pasta z fasoli i szparagów
Pasta z fasoli i pieczonej papryki