Chleb żytni na zakwasie z ziarnami

przez Kardamonowy

Chyba jeden z moich ulubionych. Obecnie – na pewno. Od dłuższego czasu nie musimy w domu rezygnować z mąki pszennej, drożdży i cukru, to znaczy mój mąż nie musi. I to spowodowało, że zaczęłam eksperymentować z chlebami. A z mąki takiej, siakiej, mieszane, z drożdżami, z drożdżami i zakwasem. I każdy chleb był smaczny, ale to nie było to. I parę dni temu postanowiłam wrócić do pieczenia chleba, który My mógł jeść na diecie, tak o, na próbę. I wiecie co? Oboje stwierdziliśmy, że żaden inny chleb tak nam nie smakuje, jak właśnie ten. Dzisiejszy jest z dwóch rodzajów mąki żytniej: 2000 i 720. Ten, który mój mąż jadł na diecie był z jedynie z mąki 2000 i był równie pyszny.
Cudowne jest to, że taki domowy chleb jest pochłaniany u nas w ilościach hurtowych, nawet jeżeli zainteresowani na co dzień wciągają białe lub mieszane pieczywo. Serio, zawsze gdy zrobię chleb żytni na zakwasie, znika jako pierwszy w kolejności (a może to tylko z grzeczności?). I dotyczy to mojej rodziny, przyjaciół. Nawet Tola bez marudzenia zje tego typu pieczywo, a przypominam że ma 4 lata. To daje mi masę satysfakcji.
Jeżeli ktoś z Was wszedł na ten przepis ze względu na candidę, przeczytajcie tekst poniżej.
Parę słów jeszcze na temat diety. Będę musiała wklejać takie informacje prawie pod każdym przepisem, który podepnę sobie pod candidę, żeby mnie nikt nie zjadł.
Nie jestem lekarzem, nie jestem dietetykiem. Jestem żoną faceta, który jest w trakcie leczenia boreliozy. A przy tymże konkretnym leczeniu (ILADS) niezbędna jest właśnie dieta przeciwgrzybicza (która w naszym przypadku może potrwać nawet rok).
Ogólne założenie tej diety to rezygnacja z cukru (w tym słodkich owoców, miodu, itp.), mąki pszennej, drożdży, grzybów, alkoholu, czerwonego i tłustego mięsa, produktów zawierających ocet (poza octem jabłkowym, który jest dopuszczalny), sklepowych wędlin z kiepskim składem, itd.
Co można jeść? Jajka. Kiszonki (ogórki, kapusta, rzodkiewka), warzywa (zwłaszcza zielone), przeciwgrzybiczo działa cebula, czosnek (tych używam sporo), świeże zioła, kaszę jaglaną (jest bardzo wskazana) i gryczaną (najlepiej niepaloną), soczewicę, ciecierzycę, oleje tłoczone na zimno (oliwa z oliwek, olej rzepakowy, z wiesiołka, lniany, kokosowy), ryby, drób, pestki dyni, niektóre orzechy, sezam, makarony żytnie, orkiszowe (od czasu do czasu), brązowy ryż, mąkę żytnią. Wskazane jest używanie przypraw jak: curry, kurkuma, imbir. Z owoców można jeść grejpfruta, awokado. Czasem można pozwolić sobie na kwaśne jabłko lub niedojrzałe kiwi. Coraz częściej spotykam się także z informacją, że granat także jest dopuszczalny.
Co z nabiałem? Z nabiału można jeść od czasu do czasu jogurty naturalne (najlepiej te zawierające bakterie lactobacillus acidophilus lub bifidobacterium infantis), chude twarogi i mozzarellę. Preferowane jest jednak raczej mleko owcze i kozie (można np. jeść fetę zrobioną na bazie tylko tych mlek, sery pleśniowe oczywiście są zabronione).
Ogólnie jemy produkty jak najmniej przetworzone.
Nie rezygnujemy z warzyw takich jak burak, pomidor, papryka. Na początku miałam co do nich wątpliwości, ale dietetyk powiedział, że można. Oczywiście wszystko będziemy jeść z umiarem. Do naszego jadłospisu wjeżdżają także z powrotem suszone pomidory i passaty (o jak dooobrze), co do których też nie byłam pewna.
Ważne jest żeby czytać składy produktów i z automatu wyrzucać te, w których jest cukier, ocet, chemia i inne niewskazane badziewia lub po prostu zabronione składniki.
Jeżeli macie jednak jakieś wątpliwości odnośnie któregoś z moich przepisów, po prostu go pomińcie. Ja też je długo miałam i też omijałam niektóre przepisy znalezione w internecie. Na dodatek nadal spotykam się ze sprzecznymi informacjami, jeżeli chodzi o dozwolone produkty. To dotyczy nabiału (niektórzy mówią, że jest kategorycznie zabroniony, inni piją kefiry, zsiadłe mleka, jogurty), warzyw pokroju czerwona papryka, burak, pomidor, mąki orkiszowej, owoców, itp. I bądź tu mądry.
Ja inspiracje czerpię z książki „Leczenie dietą. Wygraj z candidą” Marka Zaręby, z bloga qchenne-inspiracje, sugeruję się także wytycznymi lekarza zakaźnika i przede wszystkim dietetyków.
Mam nadzieję, że przepisy z kategorii candida będą dla Was inspiracją. Tylko inspiracją. Lub aż.


Składniki:
250 g mąki żytniej typ 2000
250 g mąki żytniej typ 720
500 ml ciepłej wody
150 g aktywnego żytniego zakwasu chlebowego
1/3 szklanki ziaren siemienia lnianego
1/3 szklanki łuskanych pestek słonecznika
1/3 szklanki łuskanych pestek dyni
1 łyżeczka soli

Mąki wsypujemy do miski. Dodajemy do nich zakwas, dodatki, sól i wodę. Wszystko dokładnie mieszamy (najlepiej drewnianą łyżką). Masa będzie klejąca, uprzedzam. Keksówkę cienko smarujemy olejem, ciasto przekładamy do keksówki (można je delikatnie wyrównać palcami lekko posmarowanymi olejem). Przykrywamy wilgotną ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na jakieś 6-12 godzin. Tak, tyle to niestety trwa (czasem nawet dłużej). Zakwas potrzebuje więcej czasu niż drożdże. I nie wyrasta jakoś spektakularnie, na to też weźcie poprawkę.
Wyrośnięty chleb wkładamy do rozgrzanego do 220 stopni piekarnika. Po 20 minutach zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i pieczemy przez kolejne 30-35 minut. Gotowy chleb wyciągamy z piekarnika, wyjmujemy z foremki i odstawiamy do ostygnięcia.
Keksówka w jakiej piekłam chleb miała wymiary 25×11 cm.

Podobne przepisy:
Chleb żytnio-gryczany na zakwasie
Chleb pszenno-żytni na drożdżach
Chleb z garnka
Chleb pszenny na drożdżach z płatkami owsianymi
Chleb pszenno-żytni z żurawiną i pestkami dyni
Chleb razowy z żurawiną i orzechami włoskimi
Chleb żytni na zakwasie

Komentarze

* Wstawiając komentarz zezwalasz na użycie Twoich danych osobowych w celu jego publikacji na stronie. Twój e-mail nie będzie widoczny.

Zobacz również

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda Polityka prywatności

Polityka prywatności