Dobra, już chyba czas. Z czystym sumieniem mogę Was bombardować przepisami świątecznymi.
Czym Was dziś uraczę? Śledziami. Wyszły niesamowicie cytrynowe, dużą robotę robi skórka z cytryny. A jak wspomniałam o skórce z cytryny to trochę o niej napiszę. Jak pewnie wiecie skórki z cytrusów zawierają sporo niezdrowych substancji. Substancji, których nie mamy ochoty wpychać sobie do organizmu. Jednym ze sposobów, który uskuteczniam od paru lat jest wymoczenie ich w sodzie oczyszczonej i kwasku cytrynowym. Nie niszczy to oczywiście w 100% tej całej chemii, ale jednak sporo daje. Wiem, że sporo ludzi jedynie sparza skórki albo owoce myje szczoteczką. To trochę za mało. Jeżeli więc używacie do potraw skórek z cytryny czy pomarańczy, pamiętajcie żeby wcześniej porządnie je oczyścić.
Na sam przepis wpadłam w momencie, kiedy przypomniało mi się, że w lodówce mam niewielką butelczynę oleju lnianego, którego na pewno szybko nie zużyję. A ten olej ma to do siebie, że najzdrowszy jest wtedy, kiedy w miarę szybko się go zje. I tak przymierzałam się do zrobienia śledzi, i tak w sobotę gościłam amatora tych ryb (od niego zresztą dostałam wspomniany olej), więc wiadomym było jak skończy się ta cała historia.
Śledzie cytrynowe polecają się w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, bo to wtedy cytryny mają najwięcej smaku. To właśnie zimą powinniśmy raczyć się cytrusami, to jest czas pomarańczy, grejpfrutów, limonek i cytryn.
Śledzie wyszły wyśmienite. I to na pewno zasługa świetnej jakości oleju lnianego, świeżych śledzi i oczywiście sezonowych owoców. Jeżeli jesteście fanami tego typu zakąsek, zapiszcie sobie ten przepis. Na sylwestra też będą jak znalazł.
Smacznego i zdecydowanie na zdrowie.
Składniki:
4 solone filety śledziowe
2 cebule
1 cytryna
1 łyżeczka poszatkowanej natki pietruszki
parę ziaren kolorowego pieprzu
mleko do namoczenia śledzi (około pół szklanki)
około pół szklanki oleju lnianego
Śledzie płuczemy pod bieżącą wodą, następnie moczymy godzinę w mleku, od czasu do czasu można je przemieszać. Jeżeli po tym czasie okażą się nadal bardzo słone, moczymy kolejną godzinę.
W międzyczasie możemy przygotować cytrynę, chodzi o oczyszczenie jej skóry z chemii (na tyle na ile to możliwe) . Przez 15 minut moczymy ją w wodzie z sodą oczyszczoną (na pół litra wody daję 1 łyżkę sody), później dokładnie myjemy ją w tym rozworze (najlepiej szczoteczką). Następnie to samo robimy z roztworem wody i kwasku cytrynowego. Jeżeli macie ochotę, możecie na koniec jeszcze dodatkową ją sparzyć.
Skórkę z cytryny obieramy tak, żeby nie było na niej albedo (tej białej części), później drobno ją szatkujemy. U mnie wyszły cienkie, krótkie zapałki.
W misce łączymy olej lniany z sokiem z cytryny i skórkami. Dodajemy do tego lekko zgniecione ziarna pieprzu i natkę pietruszki.
Cebulę kroimy w piórka, przelewamy ją wrzątkiem na sicie.
Namoczone śledzie odcedzamy, osuszamy ręcznikiem papierowym i kroimy w mniejsze kawałki.
Na dno słoika wykładamy część śledzi, następnie wykładamy część sparzonej cebuli. Następnie olej, znowu śledzie i cebula. I tak do końca słoika.
Na sam koniec śledzie lekko dociskamy, zamykamy i wkładamy do lodówki na minimum 24 godziny. Najlepsze będą tak po około 3-4 dniach.
Przepisy na inne wersje śledzi:
Śledzie pod pierzynką
Śledzie w oleju z cebulą i ogórkami konserwowymi
Śledzie z curry i musztardą
Śledzie pomorskie
Śledzie w sosie pomidorowym z powidłami śliwkowymi
Śledzie z rodzynkami i orzechami w sosie pomidorowym
Śledzie w jogurcie z ogórkami konserwowymi
Śledzie w jogurcie z jabłkiem i groszkiem
Śledzie w śmietanie
Śledzie w sosie tatarskim
Śledzie w śmietanie z gruszką
Śledzie w śmietanie z cebulą i ogórkami konserwowymi
Śledzie z pieczoną papryką i fetą
Śledzie z morwą i orzechami
Śledzie z fetą i suszonymi pomidorami
Śledzie z harissą, migdałami i daktylami