Bardzo fajna przekąska na styczniowe popołudnie. Wchłonęliśmy swoje porcje raz dwa, nie czuliśmy się po nich pełni i przesłodzeni. Kiedy jadłam swoje pieczone jabłko, pomyślałam że chciałabym spróbować takich jabłek prosto z ogniska. Muszę poczytać trochę na temat ogniskowych potraw. Zresztą, sezon ogrodowy już niedługo. Bloga prowadzę niby od lipca, ale na początku skupiałam się na trochę innych przepisach niż grillowe i ogniskowe. W tym roku powalczę.
Składniki:
2 jabłka
2 łyżki ulubionej granoli
2 łyżki płynnego miodu
2 łyżki rumu
(przepis na 2 porcje)
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Jabłka myjemy i ścinamy ich wierzch (tak w 3/4 jabłka). Wydrążamy ogryzek i faszerujemy granolą. Zamykamy górną częścią jabłka i wstawiamy do piekarnika na około 30 min. Wszystko zależy od wielkości jabłek, sprawdzajcie je już po 20 min pieczenia. Po upieczeniu, wykładamy jabłka na talerz i polewamy miodem wymieszanym z rumem.
Jabłka oczywiście nie muszą być faszerowane granolą, możecie je wypełnić płatkami owsianymi, rodzynkami, orzechami, suszoną żurawiną, itp.
4 komentarze
pieczone jabłka stanowią wyjątkowo pyszny deser!
Smacznie! 😉
Bardzo dawno nie jadłam pieczonych jabłek, a tak się składa, że mam zapasy granoli, więc w tygodniu zrobię coś podobnego, tylko już bez rumu 😉 Twoje jabłko wygląda bardzo smakowicie 😉
Ja też piekę je dość sporadycznie, trzeba to nadrobić. Są fajnym deserem, bo nie czuję się po nich jak foka :).