To jest hit, naprawdę. Odkąd pierwszy raz spróbowałam tego serka/dipu/sosu no zakochałam się. Zakochałam się w duecie – zimny serek lub jogurt i pieczone pomidory. Nie byle jakie pomidory, tylko takie które pieką się z kminem rzymskim, ziołami i czosnkiem. Ogólnie to nie jest jakaś wielka filozofia, ale finalny smak jest po prostu czystą poezją. A, przepis jest z jednej z moich ulubionych książek kucharskich „Prosto”, której autorem jest Yotam Ottolenghi.
Nie pamiętam od ilu miesięcy robię labneh z pieczonymi pomidorkami koktajlowymi, od 12? Serio, prawie na każdą imprezę go robię, czasami tylko po to, żeby inni mogli spróbować tej wariacji. Świetnie sprawdza się jako dodatek do zimnej płyty, do chipsów, krakersów, do obiadów, kolacji, jest bardzo uniwersalny. Dziś, robiąc go specjalnie dla Was, zastanawiałam się do czego go użyję. Nie musiałam długo kminić, pierwsza myśl to placki ziemniaczane. Gdybym pomyślała dłużej, na 100% znalazłabym coś jeszcze.
Dzisiejszy przepis jest chyba ostatnim w tym roku. Miałam w planie napisać jeszcze dla Was coś jutro, ale to chyba bez sensu. Na dodatek chyba nic lepszego niż labneh z pieczonymi pomidorkami koktajlowymi nie wyszłoby spod mojej klawiatury. To jest naprawdę coś totalnie odjechanego i na pewno znajdzie się sporo amatorów tej przekąski. Zróbcie ją koniecznie.
A, i jeszcze jedna uwaga, no dobra – dwie. Nie zawsze dodaję cytrynę, czasami chcę zrobić ten sos na szybko i nie chcę mi się bawić w odparzanie skórki, jej ścieranie i krojenie. Przekąska i tak wychodzi pierwsza klasa. Druga to sam labneh, nie musicie go specjalnie robić, świetnie sprawdzi się w tym przepisie użycie po prostu bardzo gęstego jogurtu greckiego. Labneh jest o tyle fajny, że jest po prostu gęstszy.
Lepszego Nowego Roku. Cześć.
Składniki:
350 g pomidorków koktajlowych
3 łyżki oliwy
3/4 łyżeczki nasion kminu rzymskiego
pół łyżeczki cukru trzcinowego (można użyć zwykłego)
3 obrane ząbki czosnku cienko pokrojone
3 gałązki tymianku (można użyć suszonego, około 1 łyżeczki)
3 gałązki świeżego oregano (można użyć suszonego, około 1 łyżeczki)
1 cytryna – 3 cienkie paski skórki i 1 łyżeczka drobno startej
sól
pieprz
labneh: 400 g jogurtu greckiego + ćwierć łyżeczki soli (lub możecie go nie robić, tylko użyć do przekąski bardzo gęstego jogurtu greckiego)
do przybrania: chili (mogą być płatki), za’atar, natka pietruszki (opcjonalnie)
Jogurt grecki mieszamy z 1/4 łyżeczki soli, mieszamy i wykładamy na bardzo gęste sito lub na sito wyłożone gazą. Chodzi o to, żeby porządnie odciekł z wody. Odstawiamy go na 3 godziny. Czym dłużej zostawicie go do odcieknięcia tym będzie gęstszy.
Jeżeli macie już gotowy labneh, można się zabrać za sos.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200 stopni.
Umyte pomidory wkładamy do małego naczynia żaroodpornego (które pomieści wszystkie pomidory), dodajemy do nich oliwę, kmin, cukier, czosnek, zioła, skórki cytryny, sól i sporo pieprzu. Wszystko mieszamy i pieczemy bez przykrycia około 20 minut. Pomidory powinni się porządnie przyrumienić. Od czasu do czasu mieszamy. Jeżeli Wasze pomidory mają twardą skórkę, możecie ją ściągnąć zaraz po upieczeniu.
Labneh (lub lekko posolony jogurt grecki) mieszamy z pozostałą skórką z cytryny, rozprowadzamy go w szerokiej misce.
Gdy pomidory się upieką, przekładamy je razem z sosem na labneh. Całość można posypać poszatkowaną natką pietruszki, za’atarem i płatkami chili.