Pączki według tego przepisu robiłam już w zeszłym roku. Wyszły fajnie, ale nie byłam do nich przekonana, pewnie dlatego nie wylądowały na blogu. Parę dni temu dotarłam znowu do tego przepisu i postanowiłam go jednak opublikować. Tłusty czwartek jest za parę dni, może ktoś z niego skorzysta.
U mnie problem tkwi chyba jedynie w tonie tłuszczu, w jakim pączki muszą się smażyć. Nigdy nie ogarniałam smażenia na głębokim oleju, czy to frytek, ryb czy innych mięs. I to też nie jest tak, że nie jem nigdy frytek poza domem. Jem, smażone w ten sposób, ryby nad morzem. Jednak dopóki sama nie muszę zanurzać nic w litrach oleju, jest ok. W tym roku też z ciężkim sercem wrzucałam pączki do garnka z olejem. Z myślą, że nigdy więcej. Pewnie do następnego tłustego czwartku…
Pączki z serków homogenizowanych to chyba najprostszy sposób zrobienia pączków. Miesza się wszystko w jednej misce, a później łyżką nakłada porcje ciasta na rozgrzany olej. I tyle. Na koniec cukier puder i można uzupełniać kalorie. Jeżeli więc nie macie czasu na tradycyjne pączki, ten przepis jest właśnie dla Was.
Osobiście pączki lubię zjeść, ale raz do roku. W ten konkretny czwartek. Z konkretnej piekarni. Z dużą ilością lukru. Bez róży. Koniecznie niskie. Więcej wymogów brak. Zdecydowanie takie smakują mi bardziej, niż tytułowe. Ale coś za coś. Przy tak minimalnym nakładzie pracy, nie można zrobić wybitnych pączków. Życie.
W ogóle po głowie chodzą mi jeszcze pączki pieczone, ale te machnę może w przyszłym roku.
A, i uprzedzając pytania odnośnie dodawania spirytusu. Przyjęło się, że ten powoduje, że pączki piją mniej tłuszczu. Jeżeli pomaga to nawet w minimalnym stopniu, moim zdaniem warto.
Składniki:
2 serki homogenizowane waniliowe (300 g)
3 jajka
2 szklanki mąki pszennej (ja użyłam tortowej)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
sok z połowy cytryny
1 łyżka spirytusu
olej rzepakowy
cukier puder (do posypania)
(przepis na około 20 pączków)
Serki, jajka i spirytus wrzucamy do miski, mieszamy. Dodajemy do nich mąkę, proszek do pieczenia i sok z cytryny. Mieszamy do połączenia wszystkich składników.
W głębokiej patelni rozgrzewamy olej, musi go być naprawdę sporo. Pączki muszą mieć miejsce, żeby same się obrócić (tak, same się obracają), na dodatek urosną.
Przed nałożeniem pierwszej porcji ciasta, zanurzamy łyżkę w rozgrzanym oleju. Nabieramy porcję ciasta i wkładamy do oleju. Ja jednocześnie robiłam 5 pączków na raz. Smażymy pączki tak długo, aż porządnie się zarumienią z obu stron.
Gotowe pączki wykładamy na ręcznik papierowy, żeby pozbyć się nadmiaru oleju. Posypujemy cukrem pudrem.