Wiecie skąd powstał pomysł na zrobienie simy? My wyszperał gdzieś przepis w internecie i poprosił żebym go odtworzyła. No dobra, mówisz i masz. Spodziewam się, że większości z Was ten napój nie będzie jednak smakował. Czemu? Bo jest to sfermentowana lemoniada. Tak, sfermentowana. Jednym ze składników tego fińskiego napoju są drożdże, które sobie całkiem nieźle w nim poczynają. I tak, sima smakuje jak zepsuty napój, nie będę Was czarować, że jest inaczej. Nam przypadł do gustu. Spróbujcie, może i Wam przypadnie.
Przepis wzięłam z bloga finnishfoodgirl.com.
Składniki:
1 galon wody (3,7 l)
2 duże cytryny
1/2 szklanki brązowego cukru
1/2 szklanki białego cukru
1/4 łyżeczki suszonych drożdży
20 rodzynek
Cytryny sparzamy i cienko obieramy ze skóry (postarajcie się żeby na skórkach zostało jak najmniej białej części owocu). Następnie z obranych cytryn też ściągnijcie trochę tych białych pozostałości – to one powodują gorycz w napojach. Do wody wsypujemy cukry, zagotowujemy, wyłączamy gaz. Dodajemy do tego pokrojone w plasterki cytryny (bez pestek) i skórki, odstawiamy do lekkiego wystudzenia. Do ciepłego napoju dodajemy drożdże, mieszamy, przykrywamy pokrywką i odstawiamy na jakieś 24-48 godzin. Po tym czasie simę odcedzamy i przelewamy np. do litrowych słoików. Do każdego wkładamy po 5 rodzynek, zakręcamy nakrętkami. Napój wkładamy do lodówki na 2-5 dni albo do momentu, aż rodzynki nie zaczną się unosić na powierzchni – to znak, że sima jest gotowa (u mnie trwało to 3 dni).
Podobne przepisy:
Lemoniada
Lemoniada arbuzowa
Lemoniada z ogórkami
Lemoniada
Lemoniada truskawkowo-arbuzowa
2 komentarze
W „Kuchni Polskiej” na której wychowywało się kulinarnie większość polek w prl są dwie wersje takiego napoju – kwas cytrynowy i żurawinowy. Cytrynowy to to samo co powyżej z dokładnością do rodzynek, minus cukier brązowy którego w prl nie było. Ale tak, to jest przepis z polskiej kuchni 🙂
IA, dzięki za info, to bardzo ciekawe, ta żurawina mnie głównie zaintrygowała. Mam w domu książkę z 70 roku i właśnie sobie ją wertuję. Mam oba przepisy :). Ten z żurawiną machnę w sezonie. Dzięki, dzięki, dzięki.