Tego rodzaju pesto mogłabym jeść łyżeczkami tak o – bez niczego, to zdecydowanie moje smaki. Ogólnie jestem wielbicielką suszonych pomidorów. Jeżeli do tego dorzucić czosnek i oliwę z pierwszego tłoczenia, dla mnie to jest właśnie niebo w gębie. W dzisiejszym pesto zmieniłam jedynie jeden składnik, orzeszki piniowe, nie potrafiłam namierzyć ich u nas w markecie, a nie miałam jakoś szczególnego parcia na latanie po sklepach. W domu mam zapas słonecznika, głównie z myślą o żarłocznych sikorach, które codziennie nas odwiedzają (będąc jednocześnie telewizją dla naszych futer), więc postanowiłam sobie go zapożyczyć.
Składniki:
10 dużych liści bazylii
8 połówek suszonych pomidorów z zalewy
2 płaskie łyżki łuskanych pestek słonecznika
1 ząbek czosnku
2 łyżki parmezanu
1 łyżka soku z cytryny
sól
4-5 łyżek oliwy extra virgin
Pestki prażymy do zrumienienia, odstawiamy do ostudzenia. Umytą bazylię wrzucamy do blendera, dodajemy do tego resztę składników. Miksujemy, ale nie na gładką masę. Jeżeli chodzi o oliwę, to zobaczycie czy nie trzeba jej dolać, pesto nie powinno być suche. Takie pyszności można trzymać w lodówce z tydzień. I korzystać z nich, nie tylko makaronowo. Będzie pasowało również do mięs, ryb, grzanek, itp.
Podobne przepisy:
Pesto z suszonych pomidorów i czosnku niedźwiedziego
Pesto z suszonymi pomidorami i oliwkami
3 komentarze
Smacznie i świetnie wygląda! 🙂
wygląda pysznie! 🙂
Dzięki, dziewczyny :).