Pasta paprykowa z fetą

przez Kardamonowy

Ostatnimi czasy, goszcząc kogoś u siebie, nie ładuję na stół nie wiadomo ile jedzenia. Nie, żebym nie miała pomysłów i czasu. Pomysłów jak zwykle mam za wiele, czas też się znajdzie – Tola ma w końcu także tatę. Wiecie czym ostatnio uraczyłam moich bliskich? A chlebem, który zrobiłam sama. A do chleba zrobiłam dwie pasty warzywne. W tym wypadku jakiegokolwiek mięsne dodatki nie wchodziły w grę, powstała więc pasta z papryką i fetą, a także pasta z czerwonej soczewicy (o niej napiszę za jakiś czas).
Ochoczo zabrałam się za pieczenie papryki, potem parzenie, obieranie ze skóry, krojenie, miksowanie, doprawianie. Wyszło spoko. Tak, tylko spoko. Brakowało mi w tej paście konkretnego smaku. Myślałam i myślałam. I wymyśliłam. Zabrakło mi smaku kminu rzymskiego. Ta przyprawa, dla mnie, idealnie uzupełnia smak pieczonej papryki. A tam, pieczonej. Każdej. Jeżeli lubicie też takie połączenie, nie zapomnijcie go dodać. Jeżeli nie przepadacie za kuminem, pomińcie go, trudno. Może kiedyś się do niego przekonacie. Ja też potrzebowałam czasu, żeby oswoić się z jego smakiem. Teraz nie wyobrażam sobie bez niego np. kuchni meksykańskiej, albo szakszuki. Lubię go też sypnąć do różnych dań z czerwoną soczewicą, sama nie wiem czemu.
I powiem Wam jeszcze coś. Tego typu pasty najlepiej smakują na drugi dzień. My tę moją wchłonęliśmy w tym samym dniu, w którym została zrobiona. Wyszła pyszna. Strach się bać, jakby smakowała dzień później.


Składniki:
2 duże czerwone papryki
100 g sera feta
1 duży ząbek czosnku
ćwierć łyżeczki mielonego kminu rzymskiego (lub więcej)
sok z połowy cytryny (lub więcej)
parę gałązek tymianku
2 łyżki oliwy extra virgin
sól
pieprz

Papryki myjemy, całe wkładamy do piekarnika i pieczemy w 180 stopniach, około 25 minut, do lekkiego przypalenia skórki. Następnie wkładamy do plastikowego pojemnika, zamykamy i odstawiamy na 30 minut. Po tym czasie obieramy z nich skórę i pozbywamy się pestek, wrzucamy do robota kuchennego.
Do papryk dodajemy czosnek, kmin, liście tymianku, sok z cytryny, oliwę, miksujemy do uzyskania nie za bardzo gładkiego sosu. Chyba, że wolicie sos zmiksowany na śmierć, to miksujcie sobie do woli.
Do gotowego sosu dodajemy pokrojoną drobno fetę, doprawiamy solą i świeżo mielonym pieprzem. Z solą uważajcie, feta w końcu też jest słona.
Wszystko dokładnie mieszamy i odstawiamy do lodówki na minimum godzinę, żeby smaki się przegryzły.

Podobne przepisy:
Baba ghanoush
Pasta z grillowanego bakłażana
Muhammara – sos paprykowy z orzechami
Sos z pieczonej papryki
Sos z papryk i bakłażanów
Ajvar
Pasta ze słonecznika i suszonych pomidorów z curry
Pasta ze słonecznika z ziołami

Komentarze

* Wstawiając komentarz zezwalasz na użycie Twoich danych osobowych w celu jego publikacji na stronie. Twój e-mail nie będzie widoczny.

Zobacz również

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda Polityka prywatności

Polityka prywatności