Uwielbiam pesto. Wszelakie. Zielone, czerwone, z pestkami dyni, słonecznika, z orzeszkami piniowymi. Jego podstawą dla mnie i tak jest dobrej jakości oliwa, której na szczęście mam pod dostatkiem. Moim głównym dostawcą jest mój tata, który obecnie bytuje na południu Europy. Jak dla mnie, póki co, na pierwszym miejscu plasuje się oliwa hiszpańska. Przerobiłam już sporo oliw, z wielu krajów. Obecnie zatrzymałam się na hiszpańskiej i do innej ciężko będzie mnie przekonać.
Wracając jednak do pesto… ten sos (sos?) to złoto. Złoto, które sprawdzi się do wielu dań. Do makaronów, ryżów, mięs, do sałatek, zup, no do czego Wam tylko przyjdzie ochota. Nam przychodzi najczęściej do makaronów. Jest to spowodowane głównie Tolą, która jest wielką fanką makaronów z pesto. Na pytanie dotyczące obiadu najczęściej jest odpowiedź: „makaron z zielonym sosem”. Dla mnie to duży powód do radości, pesto jest bardzo, baaardzo zdrowe.
I ostatnio przykuła w kuchni moją uwagę dogorywająca bazylia. No żyły w niej dosłownie trzy listki na krzyż. Postanowiłam połączyć ją z pomidorami. Suszonymi. W formie pesto. Bo akurat przymierzałam się do zadania mojemu dziecku pytania odnośnie jedzenia. Wymiąchałam wszystko jak trzeba, dodałam odrobinę ricotty i podałam królewnie. Matkoicórko, obiad z czerwonym pesto został zjedzony tak szybko jak z zielonym. No bomba. Na zdrowie. Bo jak wiadomo suszone pomidory to też olbrzymie dobro, a z tym dobrem Tola ma czasami problem.
Dzisiejsze pesto z suszonych pomidorów jest zrobione na bazie pestek dyni. Jest w nim także oliwa (hiszpańska, hello), parmezan i niewielka garść liści bazylii. I w sumie tyle. Niby nic, a w tym jest tyle smaku, że głowa mała.
Mielcie, miąchajcie, a potem jedzcie na zdrowie. To jest smaczne nawet bez niczego. Ja lubię podjadać takie pesto i prosto ze słoika. Nie za dużo, bo wiadomo, że ma sporo kalorii.
W lodówce została mi jeszcze spora łyżka pesto z suszonych pomidorów. Myślę z czym je połączyć, ale finalnie chyba wyląduje w towarzystwie leniwych pierogów. Nie znacie takiego połączenia? Spróbujcie. Nie pożałujecie.
A pod przepisem wrzucę Wam jeszcze linki do innych wersji pesto. Inspirujcie się.

Składniki:
2/3 szklanki suszonych pomidorów z zalewy (około 8 połówek)
2/3 szklanki startego parmezanu
3 łyżki łuskanych pestek dyni
garść liści bazylii
2 ząbki czosnku
5 łyżek oliwy extra virgin (lub więcej)
Pestki prażymy do zrumienienia, odstawiamy do ostudzenia. Liście bazylii wrzucamy do blendera lub rozdrabniarki, dodajemy do tego pestki dyni, suszone pomidory, rozdrobnione ząbki czosnku i parmezan. Miksujemy do uzyskania prawie gładkiej pasty. Następnie dodajemy do tego oliwę, mieszamy. Jeżeli pesto wyszło za suche, można dolać więcej oliwy.
Podobne przepisy:
Wegańskie pesto z rukolą i szpinakiem
Pesto z natki pietruszki z kaparami i słonecznikiem
Pesto z czosnku niedźwiedziego
Pesto bazyliowe ze słonecznikiem
Pesto wegańskie z płatkami drożdżowymi
Pesto z rzeżuchą i natką pietruszki
Pesto z rukoli
Pesto z natki pietruszki
Pesto z jarmużu
Pesto z suszonymi pomidorami i oliwkami
Pesto z suszonych pomidorów i czosnku niedźwiedziego