Oszukali mnie. Właściwie gliwicka mama, która miała zostać na śniadaniu. Specjalnie z myślą o niej zrobiłam tę pastę (bo tylko takim dziwakom jak ona i ja smakują takie rzeczy). Mama wyszła, pasta została. Pomyślałam, że będę „męczyć” śniadanie jeszcze przez parę dni, ale nieee. Wszyscy zjedli, nikt nie marudził. I najlepsze – mam zrobić podobną pastę na najbliższą imprezę. Cu do wnie.
Ps. No dobra, marudziła jedna osoba. Wiadomo która.
Jeżeli ktoś z Was wszedł na ten przepis ze względu na candidę, przeczytajcie tekst poniżej.
Parę słów jeszcze na temat diety. Będę musiała wklejać takie informacje prawie pod każdym przepisem, który podepnę sobie pod candidę, żeby mnie nikt nie zjadł.
Nie jestem lekarzem, nie jestem dietetykiem. Jestem żoną faceta, który jest w trakcie leczenia boreliozy. A przy tymże konkretnym leczeniu (ILADS) niezbędna jest właśnie dieta przeciwgrzybicza (która w naszym przypadku może potrwać nawet rok).
Ogólne założenie tej diety to rezygnacja z cukru (w tym słodkich owoców, miodu, itp.), mąki pszennej, drożdży, grzybów, alkoholu, czerwonego i tłustego mięsa, produktów zawierających ocet (poza octem jabłkowym, który jest dopuszczalny), sklepowych wędlin z kiepskim składem, itd.
Co można jeść? Jajka. Kiszonki (ogórki, kapusta, rzodkiewka), warzywa (zwłaszcza zielone), przeciwgrzybiczo działa cebula, czosnek (tych używam sporo), świeże zioła, kaszę jaglaną (jest bardzo wskazana) i gryczaną (najlepiej niepaloną), soczewicę, ciecierzycę, oleje tłoczone na zimno (oliwa z oliwek, olej rzepakowy, z wiesiołka, lniany, kokosowy), ryby, drób, pestki dyni, niektóre orzechy, sezam, makarony żytnie, orkiszowe (od czasu do czasu), brązowy ryż, mąkę żytnią. Wskazane jest używanie przypraw jak: curry, kurkuma, imbir. Z owoców można jeść grejpfruta, awokado. Czasem można pozwolić sobie na kwaśne jabłko lub niedojrzałe kiwi. Coraz częściej spotykam się także z informacją, że granat także jest dopuszczalny.
Co z nabiałem? Z nabiału można jeść od czasu do czasu jogurty naturalne (najlepiej te zawierające bakterie lactobacillus acidophilus lub bifidobacterium infantis), chude twarogi i mozzarellę. Preferowane jest jednak raczej mleko owcze i kozie (można np. jeść fetę zrobioną na bazie tylko tych mlek, sery pleśniowe oczywiście są zabronione).
Ogólnie jemy produkty jak najmniej przetworzone.
Nie rezygnujemy z warzyw takich jak burak, pomidor, papryka. Na początku miałam co do nich wątpliwości, ale dietetyk powiedział, że można. Oczywiście wszystko będziemy jeść z umiarem. Do naszego jadłospisu wjeżdżają także z powrotem suszone pomidory i passaty (o jak dooobrze), co do których też nie byłam pewna.
Ważne jest żeby czytać składy produktów i z automatu wyrzucać te, w których jest cukier, ocet, chemia i inne niewskazane badziewia lub po prostu zabronione składniki.
Jeżeli macie jednak jakieś wątpliwości odnośnie któregoś z moich przepisów, po prostu go pomińcie. Ja też je długo miałam i też omijałam niektóre przepisy znalezione w internecie. Na dodatek nadal spotykam się ze sprzecznymi informacjami, jeżeli chodzi o dozwolone produkty. To dotyczy nabiału (niektórzy mówią, że jest kategorycznie zabroniony, inni piją kefiry, zsiadłe mleka, jogurty), warzyw pokroju czerwona papryka, burak, pomidor, mąki orkiszowej, owoców, itp. I bądź tu mądry.
Ja inspiracje czerpię z książki „Leczenie dietą. Wygraj z candidą” Marka Zaręby, z bloga qchenne-inspiracje, sugeruję się także wytycznymi lekarza zakaźnika i przede wszystkim dietetyków.
Mam nadzieję, że przepisy z kategorii candida będą dla Was inspiracją. Tylko inspiracją. Lub aż.
Składniki:
1 szklanka suchej ciecierzycy
1 szklanka świeżego groszku (można użyć mrożonego)
1/3 szklanki zimnej wody
2 ząbki czosnku
pół małego pęczka natki pietruszki
pół małego pęczka koperku
1 łyżeczka sody oczyszczonej
2 łyżki oliwy extra virgin
sok z połowy cytryny
sól
pieprz
Ciecierzycę zalewamy wodą, odstawiamy na noc, mniej więcej dwukrotnie zwiększy swoją objętość. Na drugi dzień wymieniamy w niej wodę i gotujemy z sodą oczyszczoną do miękkości. Dzięki sodzie zmniejsza się zdecydowanie czas gotowania ciecierzycy.
Groszek gotujemy również do miękkości. Jeżeli chcecie żeby pozostał pięknie zielony, od razu po ugotowaniu wrzućcie go do miski z lodem i bardzo zimną wodą – to go zahartuje. Do blendera wrzucamy ciecierzycę, groszek, czosnek, oliwę, sok z cytryny i 1/3 szklanki wody, miksujemy do uzyskania kremowej pasty. Jeżeli wyszła za gęsta, można dolać do niej więcej wody. Całość doprawiamy solą i świeżo mielonym pieprzem, dodajemy poszatkowane zioła i wszystko dokładnie mieszamy.
Podobne przepisy:
Hummus z jarmużem
Hummus z masłem orzechowym
Hummus z pieczoną marchewką
Hummus i tahini
Pasta z ciecierzycy z burakami i masłem orzechowym
Pasta z ciecierzycy i parmezanu
Fava – grecki „hummus” z grochu
Pasta z cukinii i ciecierzycy
4 komentarze
do wypróbowania
Koniecznie :).
Takie pasty z roślinami strączkowymi są świetne 🙂
Mhm, też lubię :).