Jak wiecie, nie znoszę wyrzucać żywności. Wykorzystuję wszystko co się da, do cna. Tak powstał dzisiejszy post.
Niby maślankę można po prostu wypić lub zmiksować z owocami, ale ja poszłam o krok dalej i postanowiłam zrobić z niej obiad. Obiad głównie z myślą o Toli. Tola jak większość dzieci jest fanem naleśników, robiłam je więc bez obaw. Naleśniki wyszły na tyle pyszne, że moje dziecię zjadło je bez maminych powideł, które tak lubi.
Naleśniki z maślanki smakują odrobinę inaczej niż te robione na mleku i wodzie, smakują bardziej serowo, nie wiem czy wiecie o co mi chodzi. W ogóle ich smak przypomina mi dzieciństwo, sama nie wiem czemu.
Jeżeli macie w domu nadwyżkę maślanek, kefirów, zsiadłych mlek, spróbujcie zrobić z nich właśnie naleśniki. Przećwiczone mam już naleśniki na zsiadłym mleku, maślance, myślę, że kefir też da radę.
Spojrzałam właśnie na dzisiejszą datę, grudzień zbliża się w zastraszającym tempie. Powinnam w końcu siąść i zrobić świąteczną rozpiskę. Głównie tę blogową. Pomysły na przepisy mam w paru miejscach pokitrane, muszę je przejrzeć, może z czegoś zrezygnować (a raczej na pewno), jest tego masa. Póki co nie mam totalnie żadnego pomysłu na to jak to ugryźć, kiedy zacząć, na czym się skupić. Klasycznie najlepiej byłoby zrobić coś, co mogłabym zamrozić i raczyć się tym w święta, ale wiem że to nie do końca wykonalne. Jedyne co przychodzi mi teraz na głowy to jakieś uszka, pierogi, kapusta. Z drugiej strony w rodzinie mojego męża nie ma tradycji jedzenia pierogów (przećwiczyłam to w zeszłym roku), więc nie chce mi się za bardzo ich robić. Jedzenia będzie i tak duużo. Jak zawsze. No nic, dziś wieczorem ogarnę świąteczne pomysły. Moje dziecko pewnie teraz by powiedziało: „taaa, jasne”. Cóż…
Wracając do dzisiejszego posta, naleśniki z maślanki polecają się na obiad. Kolację, śniadanie.
Smacznego.
Składniki:
500 ml maślanki
200 g mąki pszennej (ja użyłam tortowej)
2 jajka
2 łyżki oleju
szczypta soli
olej do smażenia (opcjonalnie)
(przepis na około 12 naleśników)
Maślankę wlewamy do miski razem z jajkami i olejem, dokładnie mieszamy. Dodajemy do tego mąkę, sól, miksujemy aż do uzyskania gładkiej konsystencji. Ja ostatnio tego typu ciasta miksuję blenderem ręcznym. Ciasto odstawiamy na jakieś 30 minut, żeby sobie odpoczęło. Przed usmażeniem wszystko jeszcze raz mieszamy, jeżeli ciasto wyszło za gęste (powinno być raczej lejące), dolejcie odrobinę wody. Ciasto wylewamy chochlą na rozgrzaną patelnię. Naleśniki smażymy z obu stron na złoty kolor na niewielkiej ilości oleju. Jeżeli macie nieprzywierające patelnie, możecie z dodatkowej porcji oleju zrezygnować. Ja często tak robię.
Podobne przepisy:
Naleśniki orkiszowe
Naleśniki z mąki pełnoziarnistej
Naleśniki z zsiadłego mleka
Naleśniki
Naleśniki bez jajek