Tak, pieczony, nie gotowany. I to już któryś z kolei gulasz, który zrobiłam właśnie w ten konkretny sposób. Na początku robiłam go z ciekawości, potem z wygody, a czasem dlatego, że nie miałam wolnego palnika, na którym mogłabym go ugotować.
Parę dni temu wrzuciłam na jedną z grup kulinarnych przepis na coleslawa z ananasem. W opisie była informacja, że zjadłam go z pieczonym gulaszem. I się zaczęło. Że chyba mam coś z głową, że przecież gulasz się gotuje, że mam problemy z inteligencją i inne tego typu inwektywy. A, i oczywiście, że jestem beznadziejną kucharką i ogólnie powinnam się wstydzić. Nie wdawałam się z dyskusje, nie widziałam sensu, mniej więcej wiedziałam z jakimi ludźmi mam do czynienia. Jedna pani prosiła o przepis na pieczony gulasz, więc jej odpisałam. A wisienką na torcie był komentarz dotyczący nazwy coleslaw – „Co za głupia nazwa”. W tym momencie wiedziałam już wszystko :). Parę osób ode mnie dziwi się, że nie wdaję się z trollami w dyskusje. Nie widzę potrzeby, szkoda mi czasu. Konstruktywną krytykę biorę na klatę, jeżeli ktoś mi zwróci na coś uwagę, dyskutuję. Tutaj zupełnie nie widziałam sensu. I w sumie miotałam się przed dodaniem dzisiejszego posta, nie miałam ochoty na kolejne epitety. A potem pomyślałam, że ja do diaska naprawdę upiekłam ten gulasz, że on wyszedł pyszny i że warto by było go mieć na blogu. Mięso wyszło kruche, sos taki jak trzeba. Do tego podałam tłuczone ziemniaki i coleslawa z ananasem. Tak, z tą surówką, która ma taką głupią nazwę… Ludzie…
Łapcie więc przepis na pieczony gulasz wieprzowy.
Specjalnie nie kombinowałam z przepisem, chciałam żeby ilość składników była minimalna. Mamy więc tutaj tylko mięso, podstawowe przyprawy, cebulę, czosnek i wodę. Przesmażenie wszystkiego i pieczenie w piekarniku zrobiło resztę roboty.
To było naprawdę klasycznie pyszne.
Składniki:
500 g łopatki wieprzowej
1 większa cebula
2 ząbki czosnku
500 ml wody lub bulionu warzywnego
1 łyżeczka mielonej słodkiej papryki
1 duży liść laurowy
2 ziarna ziela angielskiego
1 czubata łyżka mąki pszennej
sól
pieprz
olej rzepakowy, smalec lub masło klarowane do smażenia
Wieprzowinę kroimy w grubą kostkę, doprawiamy papryką, solą, pieprzem, dokładnie mieszamy i odstawiamy na minimum godzinę.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni.
Mięso obsmażamy na tłuszczu na patelni – partiami (chodzi o to, żeby się porządnie usmażyło. Jeżeli wrzucimy na patelnię wszystko na raz, po chwili wszystko zacznie się gotować, nie smażyć). Mięso ściągamy z patelni i wkładamy do naczynia żaroodpornego. Na tej samej patelni, na której smażyło się mięso, smażymy pokrojoną w kostkę cebulę aż do lekkiego zrumienienia, następnie dodajemy rozdrobniony czosnek, smażymy niecałą minutę na wolnym ogniu.
Cebulę zalewamy wodą, mieszamy wszystko, ściągając z dna patelni wszystkie dobroci i to wszystko wlewamy do mięsa. Dokładamy do tego ziele angielskie i liść laurowy.
Naczynie przykrywamy pokrywką, mięso pieczemy około godziny, aż zacznie się lekko rozpadać. Jeżeli wyparowała za duża ilość wody, można ją nieco uzupełnić.
Po upieczeniu, sos odlewamy do małego garnka. Mąkę mieszamy w kubku z niewielką ilością zimnej wody. Dolewamy do tego trochę gorącego sosu, mieszamy i to wszystko wlewamy z powrotem do garnka z sosem (najlepiej przez małe sitko), zagotowujemy ciągle mieszając. Jeżeli sos wyszedł za rzadki, można go zredukować poprzez gotowanie bez pokrywki. Jeżeli za gęsty, można dodać odrobinę wody. Na koniec doprawiamy go solą i pieprzem i łączymy z mięsem.
Podobne przepisy:
Gulasz wołowy z papryką
Bogracz
Gulasz wieprzowy z cynamonem
Gulasz wołowy z Guinnessem
Gulasz z indyka z papryką
Gulasz wieprzowy z papryką i ogórkiem kiszonym
Gulasz węgierski
Gulasz wieprzowy z cydrem
2 komentarze
Zrobiłem, jestem zadowolony.
Waldek, cieszę się :).